Ranking Ekstraklasy - KLIKNIJ! Lotto Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Gospodarze zaczęli odważnie i bez respektu dla mistrza Polski. Efektem było kilka rzutów rożnych dla "Niebieskich", z których jednak nic nie wynikało. Przede wszystkim brakowało strzałów. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie miejscowi oddali tylko jedno uderzenie na bramkę Arkadiusza Malarza. Na dodatek niecelne. Goście dali się "wyszumieć" zespołowi Waldemara Fornalika i sami ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków. W 13. minucie, przy wybiciu piłki, błąd popełnił Kamil Lech. Futbolówka wylądowała pod nogami Nemanji Nikolicia, ale snajper Legii nie wykorzystał dobrej sytuacji posyłając piłkę obok słupka. W chwilę później "bomba" Vadisa Odjidja-Ofoe minęła cel. Przyjezdni atakowali. W 21. minucie celnie trafił Michał Kucharczyk, ale Lech był na miejscu. Pięć minut później młodemu bramkarzowi chorzowian dopisało z kolei szczęście. Na kolejny mocny strzał zza pola karnego zdecydował się Odjidja-Ofoe. Tym razem piłka zmierzała w światło bramki. Lech zdołał ją odbić, a piłka wylądowała na słupku i wyszła w pole. Ruch odpowiedział uderzeniem Piotra Ćwielonga, ale futbolówka przeleciała wysoko nad bramką przyjezdnych. W końcówce pierwszej części jedenastce z Warszawy w końcu udało się trafić do siatki rywala. W środku boiska piłkę przejął Thibault Moulin i popisał się świetnym prostopadłym podaniem. Pomocnik Legi wykorzystał złe ustawienie obrony chorzowian i uruchomił Nikolicia. Ten w sytuacji sam na sam nie miał problemów z posłaniem piłki do siatki. Dla reprezentanta Węgier, króla strzelców poprzednich rozgrywek, było to dopiero pierwsze trafienie w lidze w tym sezonie. Dodajmy, że pod koniec pierwszej połowy boisko, z powodu kontuzji, musiał opuścić Michał Kucharczyk. Jego miejsce na murawie zajął Steeven Langil. Po przerwie gospodarze ponownie przejęli inicjatywę w środku pola, próbując odrobić straty. W 54. minucie bramkarza Legii próbował zaskoczyć Martin Konczkowski. Skończyło się jednak ponownie tylko na rzucie rożnym. W odpowiedzi skrzydłem odważnie "szarpnął" Langil, ale Lech zdołał obronić piłkę po jego groźnym dośrodkowaniu. W 62. minucie dobrze interweniował z kolei Malarz, wybijając piłkę spód nóg rozpędzonego Patryka Lipskiego. Chwilę później gorąco zrobiło się na trybunach. Żeby zachować spokój musiała interweniować policja. W 76. minucie było po meczu. Bardzo dobrym podaniem popisał się rezerwowy dzisiaj Tomasz Jodłowiec. Dokładnie zagrał do Nikolicia, który chytrym strzałem w krótki róg zdołał zaskoczyć źle ustawionego Lecha. W końcówce rozmiary porażki próbowali zmniejszyć Michal Koj czy Rafał Grodzicki, ale nie udało im się zaskoczyć Malarza. Dzisiejsze spotkanie z trybun obserwował Mariusz Stępiński. Napastnik Ruchu wrócił z tygodniowego pobytu we francuskim FC Nantes. Choć sam porozumiał się co do warunków indywidualnego kontraktu, to w Ligue 1 raczej nie będzie grał. Do porozumienia, póki co, nie doszły bowiem kluby. Z Chorzowa Michał Zichlarz Ruch Chorzów - Legia Warszawa 0-2 (0-1) Bramki: 0-1 Nemanja Nikolić (39.) 0-2 Nemanja Nikolić (76.) Żółte kartki: Paweł Oleksy, Michał Koj, Łukasz Moneta - Ruch. Bartosz Bereszyński, Igor Lewczuk - Legia. Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 9000 Ruch: Kamil Lech - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Michał Koj, Paweł Oleksy - Kamil Mazek (62. Miłosz Przybecki), Łukasz Surma, Maciej Urbańczyk, Patryk Lipski (66. Bartosz Nowak), Piotr Ćwielong - Jakub Arak (73. Łukasz Moneta). Legia: Arkadiusz Malarz - Bartosz Bereszyński, Michał Pazdan, Igor Lewczuk, Adam Hlousek - Guilherme (77. Łukasz Broź), Vadis Odjidja-Ofoe, Michał Kopczyński, Thibault Moulin (56. Tomasz Jodłowiec), Michał Kucharczyk (41. Steeven Langil) - Nemanja Nikolić.