W Lotto Ekstraklasie chorzowianie przegrali już cztery ligowe spotkania z rzędu. Wliczając w to jeszcze mecz w Pucharze Polski z Lechem, to tych porażek na koncie mają aż pięć z kolei. Dzisiaj "Niebiescy" wcale jednak nie musieli zejść z murawy pokonani. Nie grali źle, a bramkę na 1-2 stracili w 86. minucie. - Byliśmy blisko, żeby wywieźć stąd jeden punkt. W drugiej połowie udało się wyrównać, a momentami byliśmy nawet blisko tego, żeby zdobyć drugą bramkę. Niestety, straciliśmy gola w końcówce, co boli podwójnie. Byliśmy blisko remisu, a nie wywozimy z Gliwic nic - mówił zaraz po meczu Interii Maciej Urbańczyk, pomocnik Ruchu. - Przegrana w ostatnich minutach szczególnie boli. Tym bardziej, że nic nie wskazywało, że przegramy. Dalej musimy pracować nad koncentracją i odpowiedzialnością zawodników - komentował z kolei trener "Niebieskich" Waldemar Fornalik. Odmienne nastroje za to w Gliwicach. - Jak chcemy grać w czołowej ósemce, to takie mecze, jak ten z Ruchem, musimy wygrywać. Wcześniej traciliśmy bramki w końcówkach, teraz w tych fragmentach zdobywamy bramki - zaznacza Patrik Mraz, który asystował przy zwycięskim trafieniu Aleksandara Sedlara w 86. minucie. - Potwierdziliśmy punkty z ostatniego wygranego meczu z Arką. Głowa u moich zawodników już inaczej funkcjonuje. Z wyniku meczu z Ruchem jestem zadowolony, z gry już mniej, bo jest jeszcze sporo do poprawy - komentował z kolei trener gliwiczan Radoslav Latal. Po 12 kolejkach Piast na swoim koncie ma 14 punktów i zajmuje na razie dziesiątą lokatę w tabeli. Kolejny rywalem wicemistrza Polski będzie w niedzielę 23 października Lechia Gdańsk na wyjeździe. Ruch gra z kolei u siebie Koroną Kielce (poniedziałek, 24 października). Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Michał Zichlarz z Gliwic