- Czy nie dojdzie do zmiany trenera w Zagłębiu? To pytanie nie do mnie. Ja mogę tylko powiedzieć, że bardzo chcieliśmy tu wygrać, ale niestety wracamy do Lubina tylko z jednym punktem - powiedział napastnik Zagłębia Michał Chałbiński. Ruch objął prowadzenie w 31. minucie gry. Po wrzutce Pulkowskiego Grzyb głową zgrał piłkę do Fabusza, a Słowak precyzyjnie strzelił z 20 m. Goście wyrównali kiedy pod koniec pierwszej połowy kibice w proteście przeciwko decyzjom Ekstraklasy S.A. gremialnie zaczęli opuszczać trybuny. Zaczęło się od niefortunnego zagrania Jakubowskiego, który próbując wybić piłkę na róg trafił w poprzeczkę własnej bramki. Futbolówka trafiła pod nogi Chałbińskiego, a ten precyzyjnie dośrodkował do stojącego w polu karnym Iwańskiego. Pozostawiony bez opieki popularny "Iwan" nie miał problemów z trafieniem do siatki. Po zmianie stron pierwsi groźnie zaatakowali chorzowianie (strzały Fabusza i Barana), ale to Zagłębie zdobyło gola. Po dośrodkowaniu Kolendowicza doświadczony Chałbiński wygrał główkowy pojedynek z Osińskim i z kilku metrów posłał piłkę do siatki. Lubinianie z prowadzenia cieszyli się zaledwie kilkadziesiąt sekund, bowiem tuż po wznowieniu gry od środka Ruch wyrównał! Po centrze Jakubowskiego Fabusz idealnie podał na wolne pole do Jezierskiego, a najskuteczniejszy ostatnio gracz "niebieskich" nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem. W końcówce goście szukali swojej szansy w strzałach z dystansu (szczęścia próbowali Iwański i Melo), ale to akcje Ruchu były znacznie groźniejsze. Gospodarze najpierw domagali się rzutu karnego po tym, jak Stasiak przytrzymał w polu karnym Fabusza, a w 85. min, po kolejnym dobrym zagraniu Słowaka, Sokołowski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Zagłębia. - Mecz nie ułożył się po naszej myśli, bo pierwsi straciliśmy gola. Na szczęście Maciek Iwański szybko wyrównał. Po przerwie graliśmy lepiej obejmując prowadzenie po ładnej akcji Kolendowicza, ale potem pozwoliliśmy gospodarzom błyskawicznie wyrównać. Moi zawodnicy nie radzili sobie z Fabuszem, który wygrywał niemal wszystkie pojedynki główkowe. Debiut Sretenovicia oceniam pozytywnie. Widać, że ten chłopak potrafi grać w piłkę i będzie dla nas wzmocnieniem - powiedział trener Zagłębia Czesław Michniewicz. - Jestem zadowolony z tego remisu, bo w końcu graliśmy z mistrzem Polski, który w dodatku w Chorzowie prowadził. W końcówce mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale Sokołowskiemu zabrakło trochę szczęścia. Drużyna walczyła. W meczu z renomowanym rywalem pokazała charakter i za to należą się jej słowa uznania. Dziękuję także za wsparcie kibicom, których doping bardzo nam dzisiaj pomógł - stwierdził szkoleniowiec Ruchu Duszan Radolsky. Pomeczowa konferencja prasowa na stadionie Ruchu odbyła się w nietypowych warunkach. Z powodu awarii oświetlenia w budynku klubowym trenerzy odpowiadali na pytania dziennikarzy na płycie boiska. Ruch Chorzów - KGHM Zagłębie Lubin 2:2 (1:1) 1:0 Martin Fabusz (31.), 1:1Maciej Iwański (38.), 1:2 Michał Chałbiński (62.), 2:2 Remigiusz Jezierski (63.) Ruch: Mioduszewski - Jakubowski, Golem, Adamski, Osiński - Grzyb (78. Sokołowski), Pulkowski, Baran, Balaż (90. Ninković) - Jezierski (84. Bonk), Fabusz. Zagłębie: Vaclavik - G. Bartczak, Stasiak, Sretenovic, Stasia, Arboleda - Łobodziński (71. Melo), Szczypkowski, Iwański, Kolendowicz (76. Pawłowski) - Nunes (78. Włodarczyk), Chałbiński. Żółte kartki: Jakubowski (Ruch) oraz Arboleda (Zagłębie). Sędziował: Marek Mikołajewski (Ciechanów). Widzów: 5.000. Jacek Sroka, Chorzów