Mecz przy Cichej był pojedynkiem dwóch byłych selekcjonerów reprezentacji Polski - Waldemara Fornalika i Franciszka Smudy. Górą z tej konfrontacji wyszedł opiekun krakowian. "Biała Gwiazda" objęła prowadzenie w 16. minucie. Krzysztof Kamiński rzucił piłkę ręką do Piotra Stawarczyka, który chciał odegrać mu nogą, ale zrobił to za słabo i piłkę przejął Rafał Boguski. Ten będąc w dobrej sytuacji podał do jeszcze lepiej ustawionego Pawła Brożka, który posłał futbolówkę do siatki.Goście cieszyli się tylko pięć minut. Rzut wolny wykonywał Marek Zieńczuk, który zacentrował wprost na głowę Łukasza Surmy, a ten precyzyjnym strzałem doprowadził do wyrównania. W 61. minucie głowami zderzyli się Alan Uryga i Bartłomiej Babiarz. Obaj potrzebowali pomocy medycznej, a wiślak z rozciętą skórą musiał nawet opuścić boisko. Zastąpił go Mariusz Stępiński. Babiarz, po nałożeniu opatrunku, wrócił do gry. Potem krakowianie mieli ogromne pretensje do prowadzącego zawody Mariusza Złotka, który nie odgwizdał faulu na Łukaszu Burlidze w polu karnym, ale podopiecznym Smudy udało się jednak strzelić zwycięskiego gola. W 75. minucie Semir Stilić utrzymał się przy piłce przed polem karnym, rozegrał do boku, do Łukasza Garguły, a ten dośrodkował do Brożka, który uderzeniem głową nie dał szans Kamińskiemu. Powiedzieli po meczu: Franciszek Smuda (trener Wisły): - Na pewno oba zespoły chciały dziś wygrać. Jesteśmy oczywiście zadowoleni ze zwycięstwa, zdobyliśmy trzy punkty, tak jak to sobie zaplanowaliśmy. Było dziś na boisku mnóstwo walki, momentami chaotycznej. W tym ostatnim meczu w roku zawodnicy dali z siebie wszystko. Teraz musimy poczekać do wiosny i tak się przygotować, aby była dla nas lepsza od jesieni. Jestem zadowolony z zawodników, którzy w trudnych momentach w klubie nie załamywali się, walczyli w każdym meczu. W żadnym spotkaniu nikt nas pod ścianą nie postawił, to raczej my czasem to robiliśmy. Wielu doświadczonych zawodników, nie patrząc na <a class="textLink" href="https://top.pl/finanse" title="finanse" target="_blank">finanse</a> i warunki jakie mieliśmy, walczyło do końca o każdy punkt, choć mogliśmy tych punktów wywalczyć więcej. Pozostajemy w kontakcie z czołówką, a to było dla nas najważniejsze. Co do Alana Urygi (zszedł z boiska kontuzjowany) to walnie lufę i wszystko będzie w porządku. Waldemar Fornalik (trener Ruchu): - Szkoda tego jednego punktu. Szczególnie w pierwszej połowie zagraliśmy dobry mecz. Zaczęliśmy go od stanu 0-1, udało się wyrównać i mieliśmy później kolejne sytuacje. Po przerwie moment nieuwagi spowodował, że Wisła wykorzystała swoją sytuację i wygrała mecz. Mieliśmy punkt w garści, a przy odrobinie szczęścia można było wygrać. Udało nam się zniwelować atuty Wisły, ale nie ustrzegliśmy się prostych błędów. Zimą dojdzie na pewno do zmian, potrzebujemy odpowiedzialnych zawodników, bo czeka nas najpierw jedenaście bitew, a potem jeszcze kolejne. Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1-2 (1-1) Bramki: Łukasz Surma (21. głową) - Paweł Brożek (16., 75., głową). Ruch Chorzów: Krzysztof Kamiński - Martin Konczkowski, Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel - Jakub Kowalski, Bartłomiej Babiarz, Filip Starzyński (71. Michał Efir), Łukasz Surma, Marek Zieńczuk (82. Jan Chovanec) - Grzegorz Kuświk (82. Eduards Viszniakovs). Wisła Kraków: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok - Rafał Boguski, Dariusz Dudka, Semir Stilic, Alan Uryga (64. Mariusz Stępiński), Łukasz Garguła (90.+2 Emmanuel Sarki) - Paweł Brożek (90.+4 Tomasz Zając).Sędziował Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Żółte kartki: Marcin Malinowski - Arkadiusz Głowacki, Łukasz Burliga. Widzów 6827. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2014-2015,cid,3" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy</a>