Drużyna z Chorzowa zrehabilitowała się przed własnymi kibicami za ubiegłotygodniową porażkę z Lechem Poznań 0-4. Tym razem pewnie pokonała Widzew Łódź, odnosząc pierwsze zwycięstwo w ekstraklasie od 3 listopada minionego roku. Na triumf na swoim stadionie wicemistrzowie kraju czekali od 5 października 2012. "Mecz przyjaźni", ze względu na sympatię między kibicami obu zespołów, lepiej rozpoczęli goście. W ciągu kwadransa dwukrotnie zagrozili bramce chorzowian. W 12. minucie do rzutu wolnego z 17 metrów podszedł Łukasz Broź, ale Słowak w efektowny sposób wybił piłkę na rzut rożny. Chwilę później w sytuacji sam na sam znalazł się 17-letni Mariusz Stępiński. Miał dużo czasu, by pokonać bramkarza, ale ostatecznie uderzył prosto w niego. Dopadł wprawdzie do odbitej piłki, ale obrońcy zablokowali próbę dobitki i zażegnali niebezpieczeństwo. Zgodnie z porzekadłem, że niewykorzystane sytuacje się mszczą, 120 sekund później goście przegrywali. Maciej Jankowski popędził prawą stroną boiska i oddał strzał z 20 metrów w długi róg. Wydawało się, że Czarnogórzanin Milos Dragojevic wybije piłkę, ale ta podskoczyła na nierównej murawie tuż przed jego rękawicą, odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Od tego momentu gospodarze coraz bardziej kontrolowali wydarzenia na boisku. Aktywny w ekipie Widzewa był jedynie Broź, który próbował pokonać Peskovica strzałami zza pola karnego. Kilka minut przed końcem pierwszej połowy sytuacja gości stała się jeszcze trudniejsza. Dragojevic wybiegł ponad 30 metrów od bramki, żeby wybić piłkę, do której pierwszy dotarł jednak Jankowski. Napastnik Ruchu próbował przelobować Czarnogórzanina, ale ten zatrzymał strzał rękami. Sędzia pokazał mu czerwoną kartkę, a w bramce Widzewa szansę ligowego debiutu otrzymał 20-letni Maciej Krakowiak. Sytuacja na boisku nie zmieniła się w drugiej połowie. Inicjatywę posiadali chorzowianie, co pokazali już w pierwszej minucie. Po dośrodkowaniu Marka Zieńczuka z rzutu rożnego głową uderzył Filip Starzyński, Krakowiak obronił, a dobitka Arkadiusza Lewińskiego wylądowała na słupku. Pięć minut później Starzyński wywalczył rzut karny, którego sfaulował Marcin Kaczmarek. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Zieńczuk i gospodarze prowadzili 2-0. Grający w osłabieniu łodzianie walczyli ambitnie, ale nie potrafili budować groźnych akcji. Jedyną okazję zmarnował w 74. minucie Stępiński, który po raz kolejny zepsuł sytuację sam na sam. Ruch atakował częściej i składniej, czego efektem była trzecia bramka, zdobyta już w doliczonym czasie gry. Jankowski odegrał do wbiegającego w pole karne byłego zawodnika Widzewa Litwina Mindaugasa Panki, a ten nie dał szans Krakowiakowi, ustalając wynik spotkania na 3-0. Po meczu powiedzieli: Radosław Mroczkowski (trener Widzewa): - Cóż tu komentować ... Po prostu musimy się podnieść i pozbierać, tak jak to zrobił Ruch po meczu z Lechem. Wierzę, że nastąpi to w następnym spotkaniu. Na początku było dzisiaj trochę sytuacji, ale widzieliśmy, co się działo dalej. Szkoda, że kolejny mecz przegrywamy trochę na własne życzenie. Zachowanie Dragojevicia było dalece nieodpowiedzialne. W takim spotkaniu lepiej stracić bramkę niż zawodnika. To nam mocno skomplikowało grę. Ta sytuacja była takim kluczowym momentem, a ten pierwszy gol też chluby mu nie przynosi. Mamy kolejnych bramkarzy, którym damy szansę. Jacek Zieliński (trener Ruchu): - Plan przed meczem był prosty: chcieliśmy za wszelką cenę wygrać. W Lubinie był promyk nadziei, ale żeby on się zaświecił bardziej, potrzebne było dzisiaj zwycięstwo. Mamy je, cieszymy się, ale przed nami jeszcze dużo pracy. Nie zaprzątamy sobie jednak głowy tym, co będzie za tydzień. Mamy chwilę, żeby po raz pierwszy od dłuższego czasu pocieszyć się i poświętować w szatni. Ruch Chorzów - Widzew Łódź 3-0 (1-0) Bramki: 1-0 Maciej Jankowski (17), 2-0 Marek Zieńczuk (52-karny), 3-0 Mindaugas Panka (90+1). Żółte kartki - Ruch Chorzów: Marcin Baszczyński, Marcin Malinowski, Martin Konczkowski. Widzew Łódź: Radosław Bartoszewicz. Czerwona kartka - Widzew Łódź: Milos Dragojevic (41). Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 6 000. Ekstraklasa: Wyniki, strzelcy, tabela. NA ŻYWO