<a class="db-object" title="Raków Częstochowa" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-rakow-czestochowa,spti,8095" data-id="8095" data-type="t">Raków</a> nie miał zbyt szczęśliwego losowania, bo nie dość, że trafił na najbardziej wymagającego - obok <a class="db-object" title="Sparta Praga" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-sparta-praga,spti,3294" data-id="3294" data-type="t">Sparty Praga</a> - rywala w swoim koszyku, to jeszcze czeka go bardzo daleka podróż. Zagra bowiem w stolicy Kazachstanu Nur-Sułtanie z <a class="db-object" title="Astana" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-astana,spti,7899" data-id="7899" data-type="t">FK Astana</a>, liderem tamtejszej pierwszej ligi. Podobnie jednak myślą rywale, pamiętając, że rok temu wicemistrz Polski <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-konferencji/news-liga-konferencji-rakow-czestochowa-triumfuje-po-historycznym,nId,5416492">wyrzucił z pucharów mocny </a><a class="db-object" title="Rubin Kazań" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-rubin-kazan,spti,8171" data-id="8171" data-type="t">Rubin Kazań</a>.Tuż po losowaniu ktoś odpowiedzialny za media społecznościowe w klubie z Kazachstanu nie błysnął jednak elegancją. Na twitterze zamieszczono bowiem taką oto grafikę: "Gdzie tu jest klub z Częstochowy? Pomóżcie nam go znaleźć" - napisano. A grafika przedstawia wyniki losowania fazy grupowej Ligi Mistrzów z 2015 roku, do której FK Astana przedostała się eliminując po kolei <a class="db-object" title="NK Maribor" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-nk-maribor,spti,1760" data-id="1760" data-type="t">Maribor</a>, <a class="db-object" title="HJK Helsinki" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-hjk-helsinki,spti,3248" data-id="3248" data-type="t">HJK Helsinki</a> i <a class="db-object" title="APOEL Nikozja" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-apoel-nikozja,spti,1219" data-id="1219" data-type="t">APÓEL Nikozja</a>. Zawsze zresztą wygrywając na swoim stadionie, a co najwyżej remisując na wyjazdach. W niej też nie udało się wygrać w stolicy Kazachstanu <a class="db-object" title="Benfica Lizbona" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-benfica-lizbona,spti,2314" data-id="2314" data-type="t">Benfice Lizbona</a>, <a class="db-object" title="Atletico Madryt" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-atletico-madryt,spti,3389" data-id="3389" data-type="t">Atletico Madryt</a> i <a class="db-object" title="Galatasaray" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-galatasaray,spti,3295" data-id="3295" data-type="t">Galatasaray Stambuł</a>, ale już na obcych boiskach Kazachowie wywalczyli tylko jeden remis i odpadli z czwartego miejsca. Dlaczego postanowili więc zakpić z Rakowa? Być może mają kompleks krótkiej historii - klub powstał z połączenia dwóch innych w 2009 roku, a pod obecną nazwą występuje od niespełna 11 lat. Raków wyznaczył termin meczu na środek nocy według czasu w Kazachstanie Teraz Kazachowie doczekali się psikusa ze strony Rakowa - takiego, który może ich zaboleć. Działacze z Częstochowy wyznaczyli bowiem pierwsze spotkanie na swoim stadionie na czwartek 21 lipca na godz. 21. Rzecz w tym, że to pierwsza w nocy czasu, który obowiązuje w środkowym Kazachstanie. Samo spotkanie skończy się niespełna dwie godziny później, czyli w środku nocy. Rywale będą więc musieli zmienić cały swój harmonogram przygotowań. I nie za bardzo mogą odpłacić się tym samym. Wiedzą coś o tym piłkarze <a class="db-object" title="Lech Poznań" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lech-poznan,spti,8086" data-id="8086" data-type="t">Lecha Poznań</a>, którzy w 2012 roku grali w położonym 1000 km dalej na południowy-wschód od Nur-Sułtanu Tałdykorganie, niedaleko chińskiej granicy. Ówczesny trener "Kolejorza" Mariusz Rumak zalecił swoim piłkarzom, by trzymali się polskiego czasu. Śniadanie jedli więc tuż po południu. Sam mecz zaczął się o godz. 14 naszego czasu, Lech zremisował z <a class="db-object" title="Zhetysu Taldykorgan" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-zhetysu-taldykorgan,spti,7893" data-id="7893" data-type="t">Żetysu</a> 1-1 i awansował do kolejnej rundy. A w niej, po zaledwie siedmiu dniach, czekała go podróż do... Azerbejdżanu.