<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2012-2013,cid,3">Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę</a> Polonia przerwała serię ośmiu meczów bez zwycięstwa. Poprzednio wygrała 1 marca (pokonała w Poznaniu Lecha 1-0). Z kolei Podbeskidzie przegrało pierwszy mecz po siedmiu, w których zdobywało punkty. Lepiej rozpoczęli gospodarze. Ataki "Czarnych Koszul" w pierwszych minutach były groźniejsze. Byli bliscy objęcia prowadzenia w 6. minucie, jednak arbiter odgwizdał spalonego (Paweł Wszołek). Piłkarze Podbeskidzia próbowali zaskoczyć bramkarza rywali strzałami z dystansu, ale nie były one na tyle groźne, by zmusić do kapitulacji Mariusza Pawełka. Ostra walka o dominację w środku pola pechowo zakończyła się dla Tomasza Wełny, który po ataku Antona Slobody już w 15. minucie musiał opuścić boisko ze stłuczonym mięśniem uda. W 34. minucie piłkarze Polonii wysokim pressingiem wymusili błąd Marka Sokołowskiego. Doświadczony gracz Podbeskidzia fatalnie podawał i piłka trafiła do Piotra Grzelczaka, ten dograł na czystą pozycję do Pawła Wszołka, ale gości uratował bramkarz. Osiem minut później świetnie w pole karne dośrodkował Tomasz Hołota, piłkę po "główce" Daniela Gołębiewskiego na słupek sparował Richard Zajac, a okazję na dobitkę zmarnował Grzelczak. "Czarne Koszule" były bliższe objęcia prowadzenia, ale w doliczonym czasie pierwszej połowy straciły gola. Igor Morozov poślizgnął się, a Marcin Wodecki wykorzystał okazję. Gdy kończył się pierwszy kwadrans drugiej połowy Piotr Malinowski minął bramkarza Polonii, ale zamiast do pustej bramki, trafił w boczną siatkę. Już po chwili zamiast 2-0, było 1-1, bo Paweł Wszołek zamienił na gola podanie Miłosza Przybeckiego. W 70. minucie Polonia przeprowadziła najładniejszą akcję meczu, lecz Przybecki spudłował po dośrodkowaniu Aleksandara Todorovskiego. "Górale" nie mieli już tyle szczęścia po kolejnej oskrzydlającej akcji gospodarzy, choć nie straciliby gola, gdyby nie koszmarna wpadka Marka Sokołowskiego. Powiedzieli po meczu: Piotr Stokowiec (trener Polonii): - Doczekaliśmy się wreszcie zwycięstwa. Dzisiaj ten mecz mógł potoczyć się spokojniej. W pierwszej połowie, choć gra nie była tak ładna i agresywna jak w drugiej, stworzyliśmy kilka sytuacji, których nie wykorzystaliśmy. Wielkie uznanie dla mojej drużyny. Mimo ciężkiej sytuacji, czyli straty bramki tuż przed przerwą, potrafiła się podnieść i pokazać, że jest zespołem. Ze strony sportowej zawodnicy robią wszystko, żeby godnie reprezentować Polonię i aby pojawił się ewentualny nowy inwestor. Pokazują, że warto na nich stawiać. Czesław Michniewicz (trener Podbeskidzia): - Przy naszym prowadzeniu 1-0 mieliśmy piłkę meczową, ale jej nie wykorzystaliśmy. Po chwili rywale przeprowadzili kontratak i straciliśmy gola. W nasze poczynania wkradła się nerwowość. Niedługo potem przydarzyła się nam głupia strata w polu karnym i przegrywaliśmy już 1-2. Trochę się dziwię, że żaden z rywali nie dostał żółtej kartki po licznych faulach na Robercie Demjanie. To nie jest jednak przyczyna naszej porażki. Przegraliśmy, ponieważ popełniliśmy błędy i nie potrafiliśmy wykorzystać okazji na 2-0. Jak oceniam postawę naszego obrońcy Marka Sokołowskiego? Nie ustrzegł się pomyłek, po jednej z nich straciliśmy gola na 1-2. Marek ma problem ze stopą, ostatnio nie trenował z drużyną. Żałuję, że dzisiaj popełnił taki błąd. On to przeżywa, jest przecież naszym kapitanem. Polonia Warszawa - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2-1 (0-1) Bramki: 0-1 Marcin Wodecki (45.), 1-1 Paweł Wszołek (60.), 2-1 Piotr Grzelczak (74.). Żółta kartka - Polonia Warszawa: Jacek Kiełb. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Anton Sloboda. Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź). Widzów 2˙000. <a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-polonia-warszawa-podbeskidzie-b-b-2013-05-10,mid,455409">Zobacz raport meczowy</a>