- Nie było żadnego poważnego tematu sprzedaży klubu za symboliczną złotówkę stowarzyszeniu - powiedział Król, cytowany przez "Przegląd Sportowy". - Poza tym rozmawiałem z niepoważnymi ludźmi - dodał. Podobno Król wściekł się, że o sprawie oddania klubu za złotówkę dowiedziały się media. - To nieodpowiedzialni ludzie, że poszli z tym do dziennikarzy. Rozmowy zostały zerwane w związku z nieodpowiedzialnym ujawnieniem informacji o charakterze gospodarczym - stwierdził Stanisław Speczik, który był pośrednikiem między stowarzyszeniem a biznesmenem. Szef stowarzyszenia Grzegorz Popielarz zapewnia, że nie była to żadna tajemnica, a przynajmniej nikt nie prosił go o to, by jej dochować. - A pan Król właśnie tak działa: wszystko załatwia po cichu, w zamkniętym gabinecie, a najlepiej, by przy okazji kogoś przekręcić - powiedział Popielarz w rozmowie z "PS". Król mówi, że jest szansa na wypłatę zaległych pensji w Polonii do końca sezonu. I zapewnia, że ma zamiar zostać w klubie i walczyć o licencję na kolejny sezon. Popielarz twierdzi, że daje czas Królowi do poniedziałku. Wtedy stowarzyszenie poinformuje o porozumieniu albo przedstawi całe zadłużenie klubu i opowie o "dziwnych" operacjach Króla.