Polonia na wyjeździe wygrała jednak 2:0, dzięki czemu awansowała. Kibice i piłkarze wierzą, że ze zdobywcą Pucharu San Marino w II rundzie będzie łatwiej. - Już po losowaniu przestrzegałem, że Buducnost to najlepszy zespół spośród tych, które mogliśmy wylosować, prezentuje klasę podobną do naszej. Dziś, w przeciwieństwie do pierwszego meczu, nasza skuteczność pozostawiała sporo do życzenia. Mimo wszystko, przeprowadziliśmy sporo płynnych akcji. Na wysokości zadania stanął jednak bramkarz rywali. Naprawdę sporo dzisiaj wybronił. Ciężko dobrze przygotować zespół przez trzy tygodnie, po czterech dniach urlopu, w dodatku po ciężkim sezonie, przez który musieliśmy przejść 13-14 zawodnikami. Przegraliśmy rewanż, ale tak bywa, gdy ma się coś w garści. Gdybyśmy pierwszego meczu nie wygrali, a przegrali 0:2, to jestem pewny, że dziś wygralibyśmy 3:0. - Nie jesteśmy Realem Madryt, jesteśmy Polonią Warszawa. Dlatego mamy takich zawodników, jakich mamy. Dziś piłka wielokrotnie spadała w takich sektorach boiska, w których ewidentnie brakowało nam napastnika. To się zmieni. Będą wzmocnienia, które podniosą poziom rywalizacji w zespole. Jesteśmy czwartą-piątą siłą polskiej ligi. Cały czas robimy jednak postępy - dowodził szkoleniowiec stołecznej jedenastki.