Jakub Żelepień, Interia: Po miesiącu wracacie do pracy. Piłkarze są zapuszczeni po takich urlopach czy przygotowaliście im indywidualne plany treningowe? Rafał Buryta, trener przygotowania fizycznego Pogoni Szczecin: Trzeba zacząć od tego, że choć treningi skończyły się miesiąc temu, nie oznacza to, że tyle trwały urlopy piłkarzy. Pełnoprawne wolne mieli przez dwa tygodnie, później każdy wykonywał zlecone mu ćwiczenia. Nie jest więc tak, że przyjechali do klubu kompletnie bez formy i wszystko musimy budować od zera. Cykl przygotowań - jak co roku - zaczęliście od badań medycznych. Wszystko odbywa się po staremu czy są jakieś nowe elementy? - Badania zostały trochę rozszerzone. To oczywiście w związku z grą w europejskich pucharach i procedurami UEFA, które z tego tytułu wynikają. Skoro już zaczął pan mówić o tych europejskich pucharach, to pociągnę wątek. Czy w związku z grą co trzy dni na początku sezonu modyfikuje pan plan przygotowań motorycznych? - Mieliśmy to szczęście, że szybko dowiedzieliśmy się, że rywalizację rozpoczniemy od drugiej rundy. Można więc było wszystko zaplanować z odpowiednim wyprzedzeniem. Termin naszych meczów z NK Osijek też jest optymalny, bo pierwsze spotkanie gramy na dzień przed startem Ekstraklasy, wiec nie ma różnicy w terminach przygotowań. Musimy mieć jednak świadomość, że kluczowa będzie dla nas regeneracja, więc to na pewno jest jakieś nowe doświadczenie dla zespołu. Ze Szczecina podróże zawsze są dalekie. Wierzę jednak, że damy radę to wszystko pogodzić. Nie boi się pan tego, że z Pogonią będzie tak, jak z innymi polskimi zespołami, które grają w eliminacjach do europejskich pucharów? Mam na myśli słabą dyspozycję w pierwszych kolejkach ligowych i gubienie punktów, które trudno później nadrobić. - Najgorsza sytuacja jest wtedy, kiedy puchary zaczynają się dużo wcześniej niż liga. W naszym przypadku, jak mówiłem, na szczęście ta różnica jest w zasadzie niezauważalna. Prawdą jest natomiast, że polskie drużyny często odpuszczały początek ligi kosztem Europy. Zdarzały się nawet takie sytuacje, że zespoły nie miały prawie w ogóle odpoczynku między sezonami. Chcę jednak podkreślić, że problem łączenia ligi z pucharami nie dotyczy tylko Polski. Byłem kiedyś na konferencji w Barcelonie, podczas której trener przygotowania fizycznego z Arsenalu mówił bardzo wiele właśnie o tym zagadnieniu. Uśmiechałem się pod nosem, bo choć na innej półce, to były to kłopoty zbliżone do naszych. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Ważną sprawą jest szerokość kadry. - To prawda, co pokazał chociażby przykład Lecha Poznań z zeszłego sezonu. Drużyna awansowała do Ligi Europy, przez co musiała rozegrać znacznie więcej spotkań i na koniec sezonu zawodnikom brakowało już sił. Kadra Pogoni też nie jest szczególnie szeroka, a pamiętajmy, że dodatkowo z pięciu meczów w Europie wypada Michał Kucharczyk. - Już się śmiejemy w szatni, że Michał będzie zawodnikiem ligowym. Mówiąc jednak całkiem serio, na pewno będzie jakiś podział. Przy takiej intensywności rotacja jest konieczna. To już jednak nie moja rola - tym zajmuje się trener Kosta Runjaic. Ja mam przygotować chłopaków kondycyjnie. Czy może pan zagwarantować, że Pogoń znów będzie jedną z najwięcej biegających ekip w lidze? - Nie chciałbym gwarantować. Chodzi o to, żeby być przygotowanym lepiej od przeciwnika, a czy bijemy przy tym rekordy, czy nie, to już sprawa drugorzędna. Nie ekscytujemy się statystykami biegowymi, bo wiemy też, że wynika to z naszego stylu gry. Robimy swoje, chcemy biegać więcej, a przede wszystkim na większej intensywności, bo to trend, który dominuje w Europie. Możemy zresztą spojrzeć na odbywające się właśnie Mistrzostwa Europy. Tam zespoły mniej biegają, ale za to sprinty odbywają się na większej intensywności. Rozmawiał Jakub Żelepień