W środę w szczecińskim Sądzie Rejonowym odbyła się licytacja znaków towarowych, które od lat 90. XX wieku należały do zadłużonego Stowarzyszenia MKS Pogoń. Stowarzyszenie wcześniej zarządzało całym klubem i w 1999 r. zapożyczyło się, by mieć pieniądze na grę w Ekstraklasie. Obecnie - wraz z odsetkami - wysokość długu jest szacowana na 300 tys. zł. Komornik, by spłacić wierzycieli, zajął należące do stowarzyszenia znaki towarowe: herb i nazwę oraz sztandar klubowy. Od początku 2013 r. kilkakrotnie, bezskutecznie, próbowano zorganizować przetarg na te prawa majątkowe i ruchomości. Jednocześnie wraz z upływem czasu i dobrą grą Pogoni w rozgrywkach Ekstraklasy, wartość herbu i nazwy rosła. Jeszcze w styczniu tego roku rzeczoznawca wyceniał je na 70 tys. zł. Teraz wycena sięgnęła kwoty prawie 213 tys. zł. Mimo iż wcześniej dochodziły z zewnątrz sygnały, że do licytacji staną kibice z Poznania i Gdyni, ostatecznie wadium wpłaciła i do przetargu stanęła jedynie Pogoń Szczecin SSA. Cena wywoławcza na herb i nazwę wynosiła 159.677,37 zł. Pogoń zgłosiła kwotę równo 160 tys. zł. Chwilę później komornik sądowy Roman Walkowiak ogłosił, że prawa majątkowe zostały sprzedane. - Wierzyciele otrzymają ok. 80 proc. wylicytowanej kwoty. Do licytacji o sztandar nikt się nie zgłosił, więc ogłoszę kolejną, w której cena wywoławcza będzie obniżona do 11,5 tys. zł - powiedział po licytacji Walkowiak. Podczas środowej licytacji za sztandar trzeba było zapłacić minimum 17,250 zł, a jego wartość szacowana przez rzeczoznawcę wynosi 23 tys. zł. - Na szczęście po tej licytacji nic się nie zmieni. Dalej będziemy pracować pod nazwą klubową i z tym samym herbem. Sztandar natomiast był własnością stowarzyszenia i z nim jest związany, więc to przedstawiciele stowarzyszenia powinni go wykupić. Nie my - powiedział prezes Pogoni Szczecin SSA Jarosław Mroczek.