<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj!</a> Pogoń Szczecin rozpoczęła sezon w wymarzony sposób. "Portowcy" w 1. kolejce Ekstraklasy pokonali na wyjeździe Lecha Poznań 2-1. Do meczu ze Śląskiem podopieczni Czesława Michniewicza przystępowali zatem w doskonałych nastrojach. Znacznie gorsze humory mieli piłkarze z Wrocławia. Nie dość, że Śląsk na otwarcie ligi przegrał u siebie z Legią Warszawa 1-4, to w czwartek zespół Tadeusza Pawłowskiego pożegnał się z europejskimi pucharami. IFK Goeteborg w 3. rundzie eliminacji Ligi Europejskiej okazał się za mocny dla 4. drużyny Ekstraklasy ubiegłego sezonu. Szkoleniowiec Śląska zamieszał nieco w składzie swojego zespołu w stosunku do meczu z Goeteborgiem. Od pierwszej minuty z Pogonią zagrali m.in. Kamil Biliński, Mateusz Machaj i Mariusz Pawelec, a na ławce rezerwowych usiedli: Jacek Kiełb, Dudu Paraiba czy Peter Grajciar. Niewiele jednak brakowało, aby przemeblowany Śląsk stracił gola już w 6. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłka nabrała dziwnej rotacji i trafiła pod nogi Adama Frączczaka. Zawodnik Pogoni trafił jednak w poprzeczkę. Swoją drogą, Frączczak nie ma ostatnio szczęścia - w ubiegłym sezonie aż 4 razy obijał słupki i poprzeczkę bramki ligowych rywali. Kolejną znakomitą okazję Pogoń stworzyła niespełna 20 minut później. Mateusz Lewandowski dograł płasko do Karola Danielaka, ten uderzył z bliska, ale instynktownie obronił Mariusz Pawełek. Po chwili dobijał Łukasz Zwoliński, ale jego strzał zablokował Adam Kokoszka. Śląsk w pierwszej połowie miał spore problemy, by zbliżyć się do bramki gospodarzy i długo ograniczał się do strzałów z dalszej odległości. Najgroźniej było w 18. minucie, kiedy piłkę po mocnym uderzeniu Machaja sparował Dawid Kudła. Potem dwukrotnie piłka wpadła co prawda do bramki Pogoni, ale najpierw Robert Pich, a potem Flavio Paixao strzelili gole po wyraźnych spalonych. Ten pierwszy szansę na zdobycie bramki miał jeszcze w 39. minucie, ale jego strzał obronił z trudem bramkarz gospodarzy. Mijały kolejne minuty, a bramki z obu stron były jak zaczarowane. Wydawało się, że gol dla Pogoni padnie wreszcie w 52. minucie, ale najpierw Zwoliński trafił piłką w słupek, a po chwili Takuya Murayama w idealnej sytuacji nie zdołał uderzyć celnie. "Portowcy" nie tracili jednak nadziei i pięć minut później w końcu wyszli na prowadzenie. Po długim wyrzucie piłki z autu, w polu karnym Śląska przytomnie zachował się Zwoliński i płaskim strzałem w długi róg pokonał Pawełka. Pogoń na prowadzeniu była tylko niespełna kwadrans, bo w 72. minucie padła wyrównująca bramka dla Śląska. Flavio Paixao pięknym prostopadłym podaniem obsłużył Roberta Picha, a ten plasowanym strzałem nie dał Kudle szans na skuteczną interwencję. W końcówce Pogoń szukała szansy na zdobycie drugiej bramki, ale nie potrafiła sforsować obrony Śląska i ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem. Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław 1-1 (0-0) Bramki: 1-0 Łukasz Zwoliński (58.) 1-1 Robert Pich (72.) Pogoń: Dawid Kudła - Adam Frączczak, Jakub Czerwiński, Jarosław Fojut, Ricardo Nunes - Karol Danielak, Mateusz Matras, Rafał Murawski, Patryk Małecki (64. Miłosz Przybecki), Mateusz Lewandowski (46. Takuya Murayama) - Łukasz Zwoliński. Śląsk: Mariusz Pawełek - Kamil Dankowski (74. Marcel Gecov), Piotr Celeban, Adam Kokoszka, Mariusz Pawelec - Flavio Paixao, Tomasz Hołota, Tom Hateley, Mateusz Machaj (57. Jacek Kiełb), Robert Pich (75. Peter Grajciar) - Kamil Biliński. Żółte kartki: Danielak - Machaj. Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 8658. Po meczu Pogoń - Śląsk (1-1) powiedzieli: Tadeusz Pawłowski (trener Śląska Wrocław): "W piątek nad ranem byliśmy we Wrocławiu, w sobotę podróżowaliśmy do Szczecina, a mimo zmęczenia dziś drużyna podjęła walkę. Udało nam się wyrównać. Cieszy nas ten punkt. Taki obrót sprawy zawsze pozytywnie buduje zespół. Brakuje nam przygotowania do sezonu, teraz będziemy to dopracowywać. Mamy dwa mecze u nas i będzie coraz lepiej. Z ocenami indywidualnymi na razie się wstrzymuję ". Czesław Michniewicz (trener Pogoni Szczecin): "Czujemy ogromny niedosyt. Uważam, że zagraliśmy dobry mecz, mogliśmy zdobyć trzy punkty, ale nie wykorzystaliśmy sytuacji, które mieliśmy. A było ich trochę, bo ostrzelaliśmy słupki, poprzeczki. Brakowało szczęścia, może trochę precyzji. Punkt średnio nas cieszy. Liczyliśmy na błędy Śląska, może brak koncentracji w końcówce. Jeden z nich Zwoliński świetnie wykorzystał, ale sami też nie ustrzegliśmy się takiego błędu".