Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Pierwsza połowa rozczarowała i to nie tylko kibiców Pogoni. "Portowcy" grali słabo i oddali tylko cztery strzały (ani jednego celnego). Wypracowali tylko jedną dobrą okazję i to po stałym fragmencie gry. Po tym, jak rozegrali rzut wolny z boku pola karnego, widać było, że bazują na wyćwiczonym schemacie. "Niebiescy" pogubili się, ale Adam Frączczak zmarnował "setkę". Choć nikt go nie atakował, główkował słabo i na dodatek niecelnie. Na tle bezbarwnie grających "Portowców" Ruch nie prezentował niczego szczególnego. Oczywiście, poza skutecznością - oddał jeden strzał w pierwszej połowie i zdobył gola. W 24. minucie "Niebiescy" dobrze przeszli z obrony do ataku, Tomasz Podgórski dostał podanie na prawe skrzydło, podał piłkę między nogami Ricardo Nunesa i Mariusz Stępiński wykorzystał okazję. To już piętnasty jego gol w sezonie, a mógłby być szesnasty, gdyby w 6. minucie nie był na spalonym, chwilę przed tym, jak z bliska wpakował piłkę do siatki. Trener Pogoni Czesław Michniewicz zdecydował się w przerwie na wzmocnienie ataku. Za słabo spisujących się Dawida Korta i Łukasza Zwolińskiego wpuścił do gry Marcina Listkowskiego oraz Władimera Dwaliszwilego, a do ataku z prawej obrony przesunięty został Frączczak. Choć długo po przerwie nie zanosiło się na gola dla Pogoni, to w 59. minucie skutecznie skontrowała. Duża w tym zasługa Frączczaka, który wygrał pojedynek główkowy, piłka trafiła na lewe skrzydło do Dwaliszwilego, Frączczak nie doszedł do podania, ale akcję zdążył zamknąć Rafał Murawski i wślizgiem wpakował piłkę do siatki. Wyrównujący gol dodał "Portowcom" wiary w siebie i ich gra wyglądała nieco lepiej. Świetnej okazji na objęcie prowadzenia w 75. minucie nie wykorzystał Frączczak. Główkował z pięciu metrów w środek bramki i Matusz Putnocky obronił. Trzy minuty przed końcem Frączczak miał kolejną "setkę", ale tym razem zamiast strzelać z 16 metrów, próbował podawać i zmarnował okazję. To już 17. remis Pogoni w sezonie i ósmy w tym roku (na 10 rozegranych meczów). Tym razem utrata dwóch punktów może sprawić, że "Portowcy" stracą pozycję na podium. Pogoń Szczecin - Ruch Chorzów 1-1 (0-1) Bramki: 0-1 Mariusz Stępiński (24.), 1-1 Rafał Murawski (59.). Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Sebastian Rudol. Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 4 568. Pogoń Szczecin: Dawid Kudła - Adam Frączczak, Jarosław Fojut, Sebastian Rudol, Ricardo Nunes - Dawid Kort (46. Marcin Listkowski), Mateusz Matras, Rafał Murawski, Adam Gyurcso, Takafumi Akahoshi - Łukasz Zwoliński (46. Władimer Dwaliszwili). Ruch Chorzów: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Michał Koj, Paweł Oleksy (57. Marek Szyndrowski) - Tomasz Podgórski, Łukasz Surma, Łukasz Hanzel, Łukasz Moneta (80. Marek Zieńczuk), Patryk Lipski - Mariusz Stępiński (90. Michał Efir). Po meczu powiedzieli: Waldemar Fornalik (trener Ruchu Chorzów): - Myślę, że ogólnie był to ciekawy mecz, szczególnie w drugiej połowie, kiedy było dużo akcji. Pierwsza część była w naszym wykonaniu solidna. Potem trener Michniewicz dokonał zmian, które zmieniły obraz gry na korzyść gospodarzy. Remis jest sprawiedliwy, choć obie strony muszą czuć niedosyt. Niepokoi mnie kontuzja Pawła Oleksego, który ma podejrzenie uszkodzenie kości jarzmowej. Czesław Michniewicz (trener Pogoni Szczecin): - Zgadzam się, że wynik jest sprawiedliwy. Zaczęliśmy pierwszą połowę niezbyt dobrze i byliśmy zbyt ospali. Rywale przeprowadzili ładną akcję i zdobyli gola. My nie potrafiliśmy odpowiedzieć żadną stuprocentową okazją. W drugiej postawiliśmy wszystko na jedną kartę i przeszliśmy na grę trójką z tyłu. W tygodniu to trenowaliśmy, ale z Kubą Czerwińskim. Wczoraj okazało się jednak, że nie było zgody na jego występ. Było to dla nas spore zaskoczenie, bo wydawało się, że wszystko jest już w porządku. Adam Frączczak w dobrym stylu wrócił do ataku i generalnie w drugiej połowie wyglądało to lepiej. Znowu świetnie bronił jednak Putnocky. Ubolewam nad brakiem zwycięstwa, ale musimy patrzeć w przyszłość z optymizmem.