Były reprezentant Polski latem zmienił Lecha, gdzie został "ofiarą" fatalnej w wykonaniu poznaniaków rundy mistrzowskiej, na Pogoń. W Szczecinie jest jedną z pierwszoplanowych postaci, zdobył w tym sezonie pięć bramek. W Poznaniu oddał jeden groźny strzał z rzutu wolnego, ale nie trafił w bramkę. Pogoń przegrała z Lechem 2-3. - Trochę to wyglądało tak, że kontrolowaliśmy grę, ale nie o to w piłce chodzi. Mimo, że mieliśmy jakieś sytuacje, to Lech zdobywał bramki i później fajnie wyglądał w kontratakach. Dla nas to był analogiczny mecz jak z Wisłą Kraków, gdy prowadziliśmy 3-0 i w końcówce Wisła trafiła dwa razy, doprowadzając do nerwowej końcówki - mówił Majewski. Co ciekawe, miesiąc temu wiślacy strzelili bramki Pogoni również w 86. i 89. minucie - tak jak teraz Pogoń w Poznaniu. - Przy odrobinie lepszym zachowaniu, lepszej koncentracji i może jakości mogliśmy stąd punkt wywieźć. Gratuluję Lechowi, bo utrzymał to co miał i na pewno się teraz trochę podnieśli. Ważne, abyśmy spotkali się z Lechem w grupie mistrzowskiej, tego im i nam życzę - mówi gracz Pogoni. Majewski podkreśla, że Pogoń miała w tym spotkaniu walczyć do końca, bez względu na wynik. - Trener mówił nam, że cokolwiek by się nie wydarzyło, czy będzie 3, 4 czy 6, to mamy walczyć. I wydaje mi się, że walczyliśmy. Popełnialiśmy jednak jakieś błędy, będziemy mieli jutro ich analizę by to wszystko poprawić przed niedzielą. Rywal był lepszy, bo bardziej konsekwentny w polu karnym. To jemu dało trzy punkty, nam zero i teraz jesteśmy za Lechem - opowiadał Majewski. Piłkarz Pogoni podejrzewa, że miejsce w grupie mistrzowskiej zapewni dorobek 44 lub 45 punktów. Pogoń ma teraz 42, o jeden mniej do Lecha, a o jeden więcej od Wisły Kraków, Zagłębia Lubin i Jagiellonii, zaś o dwa więcej od Korony. - Rok temu były potrzebne 42 punkty, teraz będzie walka do końca. Niektóre zespoły grają jeszcze między sobą. My z Lechem mamy 1-1 w meczach, ale lepszy bilans bramkowy, a to też jest jakiś handicap. Tu jednak chcieliśmy wygrać, a przyjechaliśmy nie jako drużyna, która stoi na własnej połowie i się broni. To był otwarty mecz, momentami wyglądał jak happy football. Co w Lechu zadziwiło Majewskiego, który przecież świetnie zna tę drużynę? - Chyba to, że fizycznie nie byli aż tak dobrze przygotowani i myślałem, że więcej będą grali piłką. Później zaczęli nabierać pewności siebie, a jak jest 3-0, to tą pewnością górują nad przeciwnikiem. Ja jestem jednak zadowolony, że potrafiliśmy strzelić dwie bramki. Gdyby było gołe 3-0, to pewnie czulibyśmy niedosyt i bylibyśmy rozżaleni. Pokazaliśmy, że nigdy się nie poddajemy i potrafimy walczyć do końca - zakończył Majewski. Andrzej Grupa <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2018-2019,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a>