Od początku spotkania Zawisza Bydgoszcz starał się narzucić swój styl gry, jednak jako pierwsi na prowadzenie w ósmej minucie wyszli gospodarze za sprawą Adama Frączczaka, który umieścił piłkę w siatce z bliskiej odległości po dobrym podaniu z lewego skrzydła od Rafała Murawskiego. Po zdobyciu gola Pogoń kontrolowała przebieg meczu i nie pozwalała rywalom na wiele. Zawodnicy dowodzeni przez Ryszarda Tarasiewicza za wszelką cenę chcieli podnieść się z kolan i dość odważnie starali się zaatakować "Portowców" w ich własnym polu karnym, lecz nie przynosiło to zamierzonych rezultatów, bo Radosław Janukiewicz w dalszym ciągu zachowywał czyste konto. Bramkarz szczecińskiego zespołu został wystawiony na próbę w 18. minucie gry, kiedy z dystansu atomowym uderzeniem popisał się Sebastian Ziajka. Akcja spaliła na panewce, ponieważ kapitalną interwencją popisał się golkiper szczecińskiej drużyny i wybił piłkę poza linię końcową. Na boisku nie brakowało walki, bo oba zespoły wzajemnie sprawiały sobie wiele kłopotów. Goście utrzymywali się dłużej przy piłce po to, aby przejąć inicjatywę w tym spotkaniu i doprowadzić do wyrównania. Zamiar ten skończył się fiaskiem, gdyż Zawisza nie miał żadnego pomysłu na skonstruowanie składnego i groźnego kontrataku. Bardzo aktywny w zespole z Bydgoszczy był Luis Carlos, który często brał ciężar gry na swoje barki. Pod koniec pierwszej części spotkania podopieczni Dariusza Wdowczyka próbowali zdobyć drugiego gola, by mieć dużą przewagę psychiczną nad ekipą przyjezdną. Brakowało jednak w ataku wykończenia i przed zmianą stron nie udało się ponownie umieścić piłki w bramce. Trzeba przyznać, że podczas pierwszej połowy bardzo dobrze spisywała się defensywa Pogoni, która tworzyła monolit trudny do przejścia, dlatego bydgoski zespół nie miał większych szans na zdobycie gola. Ryszard Tarasiewicz miał nadzieję, że jego piłkarze będą grać mniej chaotycznie i staną się bardziej pomysłowi w ataku, co w pierwszej połowie nie za dobrze im wychodziło. Po zmianie stron Zawisza w ataku również nie błyszczał, bo Pogoń utrzymywała dobrą dyspozycję w defensywie. W pierwszych minutach drugiej połowy wyróżniał się Alvarinho, który starał się zagrozić bramce Radosława Janukiewicza, ale obrońcy szczecinian dobrze wywiązali się ze swoich obowiązków i za każdym razem zatrzymali błyskotliwego Portugalczyka. Gospodarze mieli problem, żeby wyjść z futbolówką z własnej połowy, gdyż bydgoski zespół nie powielał błędów z pierwszych fragmentów spotkania i tak łatwo nie dopuszczał "Portowców" pod własną bramkę. Druga połowa toczyła się głównie w środku pola pod dyktando Zawiszy Bydgoszcz, lecz nie przekładało się to na sytuacje podbramkowe. Zawodnicy szczecińskiej Pogoni byli cały czas nękani przez swoich rywali i wielokrotnie mogli stracić prowadzenie, ale podopieczni Ryszarda Tarasiewicza nie potrafili znaleźć złotego środka na zdobycie bramki wyrównującej. W 70. minucie Pogoń mogła objąć prowadzenia za sprawą Rafała Murawskiego, który oddał strzał z dystansu, ale piłka poszybowała obok bramki. Chwilę później Pogoń grała o jednego zawodników, ponieważ Mateusz Lewandowski opuścił boisko ze względu dwóch żółtych kartek. Zawisza chciał wykorzystać przewagę liczebną na boisku i zawzięcie atakował, co przyniosło owoce w 89. minucie, kiedy Piotr Petasz z około 18 metrów trafił w okienko bramki Janukiewicza. Nie był to koniec emocji - w trzeciej minucie doliczonego czasu gry piłkę do siatki wpakował Jorge Kadu z pięciu metrów po dobrym dośrodkowaniu Igora Lewczuka. Zawisza rzutem na taśmę wygrał w tym spotkaniu i pokazał, że walka do końca popłaca, czego rezultatem są zainkasowane trzy punkty w Szczecinie. Powiedzieli po meczu: Ryszard Tarasiewicz (trener Zawiszy Bydgoszcz): "Nie chcę wracać do tego, co było wcześniej. Dla mnie to nie było pięć ostatnich porażek, tylko trzy. Nie wliczajmy w to zasadniczej części sezonu. Po 30 meczach zajęliśmy - jako beniaminek - miejsce w pierwszej ósemce i dołożyliśmy do tego Puchar Polski. Uważam, że zrobiliśmy dobrą robotę. Dzisiaj zagraliśmy bardzo dobrze. Zasłużyliśmy tutaj na jakąś zdobycz punktowa, choć niekoniecznie musiały to być trzy. Przede wszystkim chcieliśmy zagrać dobre spotkanie i przerwać tę spiralę porażek. To nam się dzisiaj udało. Wielkie słowa uznania dla moich chłopców. Nigdy nie miałem do nich pretensji, dlatego jesteśmy w tym miejscu, gdzie jesteśmy i gdzie zespoły z miejsc 9-16 chciałyby być". Maciej Stolarczyk (trener Pogoni Szczecin): "Po takim meczu trudno nie być niezadowolonym. Mecz nam się dobrze ułożył. Strzeliliśmy bramkę, ale scenariusz tak się potoczył, że od 70. minuty graliśmy w osłabieniu. To było dla nas trudne. Widać brak doświadczenia. Zespół jest w przebudowie, zabrakło nam boiskowego cwaniactwa. Gratuluję Zawiszy zwycięstwa". Pogoń Szczecin - Zawisza Bydgoszcz 1-2 (1-0) Bramki: 1-0 Adam Frączczak (8), 1-1 Piotr Petasz (88), 1-2 Jorge Kadu (90+2). Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Mateusz Lewandowski, Adam Frączczak, Marcin Robak. Zawisza Bydgoszcz: Jorge Kadu, Piotr Petasz. Czerwona kartka za drugą żółtą - Pogoń Szczecin: Mateusz Lewandowski (71). Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów 4˙823. Pogoń Szczecin: Radosław Janukiewicz - Sebastian Rudol, Wojciech Golla, Maciej Dąbrowski, Mateusz Lewandowski - Adam Frączczak, Rafał Murawski, Michał Walski (46. Pavle Popara), Takafumi Akahoshi (80. Hernani), Dominik Kun (63. Patryk Małecki) - Marcin Robak. Zawisza Bydgoszcz: Wojciech Kaczmarek - Igor Lewczuk, Andre Micael Pereira, Łukasz Nawotczyński, Sebastian Ziajka - Jakub Wójcicki, Jorge Kadu, Alvarinho, Kamil Drygas, Luis Carlos (77. Piotr Petasz) - Vahan Gevorgyan (77. Sebastian Dudek). Zobacz terminarz, wyniki, tabelę i strzelców Ekstraklasy Ze Szczecina - Marcin Szymański