Ledwo sędzia Marcin Borski rozpoczął spotkanie, a kibice Pogoni już mieli powód do radości. W 3. minucie, po przypadkowym zagraniu Hernaniego, na 10. metrze do piłki dopadł Marcin Robak i kapitalnym strzałem otworzył wynik spotkania. Było 1-0, jednak Górnik, po stracie bramki, ani myślał, żeby cofnąć się do defensywy. W 10. minucie bliski wyrównania był Bartosz Iwan, ale po jego strzale piłka trafiła w poprzeczkę. Dwie minuty później w pełni się jednak zrehabilitował. Paweł Olkowski przedarł się prawym skrzydłem, dośrodkował płasko w pole karne "Portowców", tam z pierwszej piłki potężnie uderzył wspomniany Iwan i bramkarz gospodarzy był bez szans. W Szczecinie byliśmy świadkami ciekawego widowiska. Mecz toczony był w szybkim tempie, chociaż momentami brakowało. Akcja przenosiła się spod jednej bramki, pod drugą. Widać, że obu drużynom zależało jedynie na komplecie punktów. Po stracie gola podopieczni Dariusza Wdowczyka jednak...stanęli. Górnik zaczął grać wysokim pressingiem i skutecznie uniemożliwiał "Portowcom" rozgrywanie akcji. Następną dobrą szansę Pogoń miała dopiero w 25. minucie. Bąk zgarnął futbolówkę obrońcy, ale w sytuacji sam na sam, z ostrego kąta, przestrzelił. "Dumie Pomorza" mógł ten mecz się nie układać, ale nie bez kozery ma znakomitego napastnika. Na kilka sekund przed końcem pierwszej połowy Marcin Robak ponownie odnalazł się w "szesnastce" i - po podaniu Rafała Murawskiego - pewnie pokonał Pavelsa Steinborsa. Tym samym, pozyskany z Piasta Gliwice napastnik zdobył swoją 22. bramkę w tym sezonie. Po zmianie stron, tempo meczu nieco spadło W 60. minucie Przemysław Oziębała zagarnął piłkę sprzed nosów niezdecydowanych obrońców Pogoni Szczecin i strzelił z prostego podbicia obok bramki Radosława Janukiewicza. Siedem minut później, do zagrania Szymona Drewniaka z rzutu wolnego, najwyżej wyskoczył Radosław Sobolewski i umieścił piłkę w siatce! Było 2-2! W miarę upływu czasu, to Pogoń była jednak nieco aktywniejsza w poszukiwaniu zwycięskiego gola. Nic jednak z tego nie wynikało. Na sześć minut przed końcem Górnik mógł zgarnąć trzy punkty. Bramkarz Pogoni wypuścił piłkę, ale Paweł Olkowski nie potrafił skorzystać z prezentu. Z dość ostrego kąta strzelił niecelnie na pustą bramkę. Chwilę później Popara huknął potężnie z półwoleja. Bramkarz zdołał jednak odbić piłkę. Sędzia doliczył aż cztery minuty, jednak żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć zwycięskiej bramki, a Prejuce Nakoulma przegrał pojedynek z bramkarzem. Podział punktów w stolicy Pomorza Zachodniego był sprawiedliwy. Powiedzieli po meczu: Józef Dankowski (trener Górnika Zabrze): "Myślę, że kibice byli świadkami emocjonującego meczu. Wynik jest sprawiedliwy. Po pierwszym golu pozbieraliśmy się i tworzyliśmy kolejne sytuacje. Jeśli dostaje się bramkę do szatni, to musi minąć czas, żeby się pozbierać". Dariusz Wdowczyk (trener Pogoni Szczecin): "Oddaliśmy inicjatywę po dobrym początku. Goście zdominowali nas w środkowej strefie. Pierwsza połowa należała do Górnika. Udało nam się strzelić bramkę na 2:1 i zdecydowałem się zabezpieczyć tyły wprowadzeniem Pavle Popary. Oddawaliśmy dużo strzałów i zabrakło kropki nad "i". Po stronie gości Nakoulma miał właśnie taką sytuację. Uważam, że wynik jest sprawiedliwy, bo do Górnika należała pierwsza połowa, mimo naszego prowadzenia. My lepiej graliśmy w drugiej. Dwa tygodnie przerwy sprawiły, że ten mecz był znakiem zapytania". Ze Szczecina, Marcin Szymański