Z Zajacem sytuacja wygląda nieciekawie. Na treningu Słowakowi odnowiła się kontuzja łydki, z którą borykał się w poprzednim sezonie. Podczas wykonywania jednego z ćwiczeń Zajac z grymasem bólu złapał się za nogę i zszedł z boiska. Postawienie diagnozy utrudnia fakt, że w okolicy nie ma możliwości przeprowadzenia koniecznych badań, które jednoznacznie stwierdziłyby, co mu dolega. Od czasu feralnej kontuzji Słowak nie uczestniczy w treningach i trener Ojrzyński prawdopodobnie zdecyduje się na odesłanie go do Bielska, gdzie szybciej będzie mógł stanąć na nogi. Uraz Zajaca nie byłby wielkim problemem, gdyby zdrowy był Peszković. Były golkiper Ruchu Chorzów także narzeka na kontuzję. Podczas zgrupowania w Jarocinie naciągnął sobie pachwinę. Kontuzja jest na tyle bolesna, że uniemożliwia mu grę nogami i nie do końca wiadomo, kiedy będzie w pełni sprawny, choć prawdopodobnie zagra już w jednym ze środowych sparingów. Wobec niedyspozycji Zajaca i Peskovicia wczoraj swoją szansę w grze kontrolnej z Mordoviją Sarańsk (1-1) dostał 18-letni Madejski, który jeszcze nie zagrał ani jednego meczu w ekstraklasie, a na co dzień broni w trzecioligowych rezerwach. W grze kontrolnej z 10 zespołem rosyjskiej ekstraklasy jako jedyny piłkarz był na boisku przez 90 minut. W obwodzie pozostawał jeszcze... trener bramkarzy 43-letni Grzegorz Żmija. Małkowski zagrał poprawnie, choć mógł lepiej zachować przy straconym golu. Jednak nawet, gdyby dokonywał cudów w bramce to i tak nie jest jeszcze gotowy na grę w ekstraklasie. Gdyby problemy z bramkarzami okazały się poważniejsze Podbeskidzie rozważa zakontraktowanie jeszcze jednego golkipera. W grę wchodzi zatrudnienie Jakuba Słowika. 23-latek w poprzedniej rundzie rozegrał trzy mecze w barwach Jagiellonii Białystok, ale teraz dostał wolną rękę w poszukiwaniu klubu. Niedawno przebywał na testach w angielskim Reading. Krzysztof Oliwa, korespondencja z Turcji