Niespełna tydzień temu Górale wygrali z beniaminkiem z Niecieczy 3-0. Zresztą czy to było w Ekstraklasie czy w rozgrywkach I ligi, to bielszczanie lali zespół z Małopolski. Dziś Podbeskidzie też zaczęło bardzo dobrze i już w 2. minucie mogło prowadzić, ale stojący kilka metrów przed bramką Robert Demjan nie trafił w piłkę. Potem przewagę zdobył zespół trenera Piotra Mandrysza. W 5. minucie celnie na bramkę Emilijusa Zubasa uderzał Wojciech Kędziora. Bramkarz gospodarzy nie miał jednak kłopotów ze złapaniem piłki. Dwie minuty później Zubas musiał piąstkować futbolówkę na rzut rożny po trafieniu wysokiego Pavola Stano. Goście mieli przewagę w środku pola. Aktywny na lewym skrzydle był kapitan zespołu Jakub Biskup. Po przeciwnej stronie nieźle radził sobie z kolei Patryk Fryc. W 15. minucie celnie głową na bramkę Górali uderzał Dawid Sołdecki. W chwilę później, po dalekim wyrzucie z autu Fryca, Kędziora główkował minimalnie nie celnie. Miejscowi dopiero po dwóch kwadransach stworzyli bramkowe okazje. W 33. minucie, po krótko rozegranym rożnym między Damianem Chmielem a Adamem Mójtą, mocno zza pola karnego uderzał ten drugi. Sebastian Nowak z problemami zdołał jednak złapać piłkę. Dwie minuty później z kilkunastu metrów huknął z kolei Anton Sloboda. Nowak tylko odprowadził piłkę wzrokiem, która o centymetry minęła jego prawy słupek. Po przerwie gra nie zmieniła się. Dalej warunki dyktowali przyjezdni. W 50. minucie tuż przed polem karnym faulowany był Kędziora. Dariusz Jarecki trafił jednak piłką z rzutu wolnego w szczelnie ustawiony mur. W końcu Termalice udało się jednak trafić do siatki Górali. Rzut rożny dobrze wykonał Jarecki. Piłka trafiła pod nogi Artema Putiwcewa, którego strzał zablokowali obrońcy. Futbolówka trafiła jeszcze do Mateusza Kupczaka, który z kilku metrów płaskim strzałem umieścił ją w siatce. To pierwsze trafienie tego zawodnika w Ekstraklasie, który przez kilka lat grał w Podbeskidziu, a pochodzi z Żywca. Jego bramka to jednocześnie koniec dobrej serii Podbeskidzia bez straty gola. Zegar bielszczan zatrzymał się na 330 minutach. Po stracie gola trener Robert Podoliński natychmiast ściągnął z boiska mniej widocznego Mateusza Szczepaniaka, a wprowadził Pawła Tarnowskiego. W chwilę później na murawie pojawił się Samuel Sztefanik. Zmiany niewiele jednak dały. Bielszczanie grali wolno, ospale i bez pomysłu. To nie był ten zespół, który tak dobrze prezentował się w końcówce sezonu zasadniczego. W ostatnich minutach Podbeskidzie rzuciło się do odrabiania strat, ale niewiele z tego wynikło. W 83. minucie z dystansu uderzał kolejny rezerwowy bielszczan Mateusz Możdżeń, ale bardzo niecelnie. Już w doliczonym czasie gry groźnie z wolnego uderzał Mójta, ale Nowak sięgnął piłki i wybił ją na rzut rożny. Po czterech meczach bez wygranej Termalika, w najbardziej odpowiednim dla siebie momencie, wygrała i zgarnęła trzy punkty. Dzięki temu jedenastka z Niecieczy już jest w tabeli przed Podbeskidziem, które czeka teraz trudny wyjazdowy mecz z Górnikiem w Zabrzu w środę. W Bielsku w najbliższych dniach może być nerwowo... Michał Zichlarz Podbeskidzie Bielsko-Biała - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0-1 (0-0) Bramka: 0-1 Mateusz Kupczak (60.) Żółte kartki: Paweł Tarnowski, Robert Demjan - Podbeskidzie. Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 4799 Podbeskidzie: Emilijus Zubas - Marek Sokołowski, Kristian Kolcak, Paweł Baranowski, Adam Mójta - Jakub Kowalski (67. Samuel Sztefanik), Kohei Kato, Anton Sloboda (73. Mateusz Możdżeń), Mateusz Szczepaniak (62. Paweł Tarnowski), Damian Chmiel - Robert Demjan. Termalica: Sebastian Nowak - Sebastian Ziajka, Pavol Stano, Artem Putiwcew, Dariusz Jarecki (82. Patrik Miszak) - Patryk Fryc, Dawid Sołdecki, Mateusz Kupczak, Tomasz Foszmańczyk (70. Bartłomiej Babiarz), Jakub Biskup (90. Martin Juhar)- Wojciech Kędziora.