Nie ma się co dziwić, że podpisanie umowy z byłym piłkarzem Legii Warszawa to spore wydarzenie dla wszystkich w Bielsku-Białej. - Wiążemy z Maćkiem wielkie nadzieje. Tak samo myśli całe środowisko piłkarskie w naszym mieście. To dla niego nowy rozdział w karierze, nowy stadion, nowi kibice, nowi koledzy i musimy też dać mu na wszystko czas. Ten transfer wskazuje też organizacyjno-sportowy krok naprzód naszego klubu - powiedział prezes Podbeskidzia Wojciech Borecki. Sprowadzenie piłkarza, który w lidze ma rozegranych już blisko 200 spotkań, to przede wszystkim znak dla wszystkich, że w Polsce powstaje nowy stabilny klub, który może nie będzie walczył o mistrzostwo, ale chce zbudować solidną drużynę. Ściągnięcie Korzyma nie byłoby możliwe, gdyby nie zaangażowanie głównego sponsora klubu, firmy Murapol. Ogólnopolski deweloper kilka tygodni temu zwiększył swój udział w Podbeskidziu i zamierza dołożyć swoją cegiełkę do budowania drużyny. - Dajemy sygnał wszystkim klubom w Polsce, że potrafimy postawić na zawodników uznanych w lidze i sfinalizować takie transfery. Liczymy, że Maciek zagra już w niedzielę z Ruchem. I kto wie, może uda mu się w debiucie "ukłuć" coś z przodu - powiedział wiceprezes Podbeskidzia Jarosław Matusiak. Ściągnięcie Korzyma to także spełnienie marzeń Leszka Ojrzyńskiego. Obaj panowie współpracowali ze sobą w Koronie Kielce. 26-letni napastnik wielokrotnie powtarzał, że Ojrzyński jest dla niego jak ojciec. Ta miłość była warta dla wychowanka Sandecji Nowy Sącz 300 tysięcy złotych, bo tyle musiał zrzec się zaległych wypłat z Korony. Teraz czas, aby nowy gwiazdor zaczął udowadniać swoją wartość, bo jego gole są potrzebne bielszczanom jak powietrze. Podbeskidzie słabo rozpoczęło sezon od dwóch porażek z Pogonią Szczecin i Lechią Gdańsk. Gra "Górali" nie wyglądała jednak tak źle. Cichym marzeniem wszystkich w Bielsku-Białej jest awans do najlepszej ósemki. Po to właśnie ściągnięty został Korzym, a działacze przymierzają się jeszcze do zakontraktowania środkowego obrońcy. Autor: Krzysztof Oliwa