Poniedziałkowe spotkanie przeciwko Śląskowi nie było najlepszym występem wysokiego defensora z Brazylii. W końcówce pokazał jednak wielki charakter i to dzięki niemu mecz zakończył się remisem 1-1. Niesamowite były ostatnie minuty spotkania. Najpierw w starciu z Hebertem w 89. minucie przewrócił się napastnik wrocławian Kamil Biliński. Ku konsternacji kilku tysięcy fanów na stadionie przy ulicy Okrzei, sędzia Bartosz Frankowski przyznał gościom kontrowersyjnego karnego, zamienionego na gola przez samego poszkodowanego. Już w doliczonym czasie, w jednej z ostatnich akcji, Brazylijczyk pięknym strzałem głową z kilku metrów pokonał Mariusza Pawełka. - Zawsze chce się wygrać, ale ze Śląskiem się nie udało. Co do karnego, to uważam, że został podyktowany niesłusznie. Nie dotknąłem rywala, byłem tylko za nimi i tyle. Po prostu biegłem. Będę musiał jeszcze zobaczyć powtórkę. Sędzia tak jednak zdecydował i nic nie można zrobić - komentuje Hebert. Mimo starty gola w 90. minucie piłkarz z Ameryki Południowej nie załamał się. Pobiegł pod pole karne rywala i w ostatnich sekundach zdołał wyrównać. - Mecz kończy się wtedy, kiedy jest ostatni gwizdek. Zawsze musisz walczyć do końca. Ja jestem walczakiem. Może być źle, mogę grać gorzej, ale zawsze walczę do końca. Takim jestem zawodnikiem. Przynajmniej nie przegraliśmy i z tego trzeba się cieszyć - mówi Hebert. Teraz przed piłkarzami Piasta mecz z Arką w Gdyni. To spotkanie rozegrane zostanie w najbliższą sobotę o godzinie 15.30. Michał Zichlarz, Gliwice <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a><a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - kliknij!</a>