Lotto Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! W Gliwicach "Biało-zieloni" grali w dziesiątkę po tym, jak w 40. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Simeon Sławczew. Mimo to udało im się w końcówce zdobyć gola na wagę trzech punktów. - Po tych kilku tygodniach pracy i nowych twarzach w zespole wygrywamy. To dla nas bardzo ważne zwycięstwo z każdego punktu widzenia. Dedykujemy go głównie tym kibicom, którzy wspierali nas w Gliwicach. Co do czerwonej kartki, to obejrzymy wszystko jeszcze raz i przeanalizujemy. W tej chwili na gorąco ciężko mi to ocenić. Osłabienie dało się we znaki, ale zespół wie, jakie ma możliwości. Wiary w zwycięstwo i naszej postawy to nie zachwiało - komentował na konferencji prasowej trener jedenastki z Gdańska Piotr Nowak. Zdenerwowany był za to trener Dariusz Wdowczyk. - Niezrozumiałe jest to, co robiliśmy dzisiaj na boisku. To czarny scenariusz, którego po 45 minutach bym się nie spodziewał. Diabelnie przykra porażka - mówił smutno szkoleniowiec gliwiczan. - Chyba nie tak to spotkanie miało wyglądać z waszej strony? - pytamy z kolei napastnika Piasta Michala Papadopulosa. - Tak. Mieliśmy przewagę jednego zawodnika w polu, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Wiele takich samych dośrodkowań w pole karne, z których nic nie wynikało. Nie wiem, naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć - ocenia snajper górnośląskiej jedenastki. Czego w takim razie zabrakło piłkarzom z Gliwic? - Nie mieliśmy wielu okazji do zdobycia bramki. To czego zabrakło nam w meczu z Lechią, to ostatnie podanie otwierające drogę do bramki. Co powiedzieć? Przegraliśmy mecz, którego nie mieliśmy prawa przegrać - wścieka się Papadopulos. Piast w sobotę gra na wyjeździe z Wisłą Kraków. Lechia za tydzień mierzy się z kolei u siebie z Jagiellonią. Z Gliwic, Michał Zichlarz