Dariusz Żuraw (trener Lecha Poznań): "Zadawano mi przed meczem pytanie, czy fakt, iż Piast gra w europejskich pucharach, to nasz atut czy wręcz przeciwnie. Czy z tego powodu gliwiczanie będą zmęczeni? Jak się okazało, to że wcześniej rozegrali trzy mecze, w tym o Superpuchar, to był ich atut. Nie mogliśmy znaleźć odpowiedniego rytmu. Szybko stracona bramka sprawiła, że graliśmy nerwowo. Piast miał kolejne okazje. My też mieliśmy takowe, ale gra nie wyglądała tak jak bym sobie tego życzył. - W drugiej połowie było zdecydowanie lepiej. Graliśmy trochę lepiej piłką i to powodowało, że często dochodziliśmy do sytuacji strzeleckich. Udało się zdobyć jedną bramkę, ale tej drugiej już nie zdążyliśmy. Muszę pochwalić zespół, że grał do końca, na ciężkim terenie w Gliwicach próbował odwrócić losy spotkania. Udało się tylko zremisować, ale z perspektywy całego spotkania jest on zasłużony. Nie będę narzekać, bo niejedna drużyna straci tutaj punkty. - Ściągnęliśmy Paweł Tomczyka po to, aby w takich sytuacjach jak dziś i nie tylko, nam pomagał. Dziś zrobił to, jak potrafi. Nie wiem jak się będzie rozwijać, ale widzę w nim potencjał. Wiedzieliśmy, że będzie nam potrzebny i dlatego wrócił do nas z wypożyczenia. Na pewno czeka nas dużo pracy, ale idziemy w dobrym kierunku". Waldemar Fornalik (trener Piasta Gliwice): "Mógłbym zacytować dziś wiele stwierdzeń z konferencji po spotkaniu z BATE. Gra znowu była na dobrym poziomie, szczególnie w pierwszej połowie. Jednak po raz kolejny byliśmy nieskuteczni. Myślę, że to zadecydowało, że znowu nie wygraliśmy. W pierwszej połowie mieliśmy dwie, trzy sytuacje 100-procentowe. Lech też miał swoje okazje i ten wynik powinien być wyższy. Po przerwie świetną okazję miał Piotr Parzyszek. Biorąc pod uwagę, że kończyliśmy mecz w dziesięciu, powinniśmy się cieszyć, że mamy punkt. Widać było ślady spotkania z BATE. Po raz kolejny pogratulowałem zespołowi postawy, ale nie wyniku. To są dwie różne sprawy. Zrobiliśmy w składzie kilku zmian, a obraz gry niewiele się zmienił w stosunku do tego co prezentowaliśmy w poprzednich spotkaniach. - Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy Tomas Huk mógł coś więcej zrobić w sytuacji, gdy dostał czerwoną kartkę. Mógł tylko pozwolić, aby rywal wyszedł na sytuację na sam na sam. Może byśmy stracili gola, ale nadal byśmy grali w jedenastu. Jednak to są decyzje, które podejmuje się w ułamku sekundy". autor: Rafał Czerkawski