W niedziele, na zakończeniu sezonu zasadniczego, gliwiczanie wypunktowali Jagiellonię w Białymstoku 2-0, zdobywając dwa gole z rzutów karnych. Za pierwszym razem z "jedenastki" trafił Piotr Parzyszek. Potem gola, pierwszego w tym sezonie, zdobył mózg drużyny Tom Hateley. - Mieliśmy swoje założenia na ten mecz. Po strzelonej bramce nie chcieliśmy grać wysokim pressingiem, ale przyjąć Jagiellonię na naszej połowie. Początek drugiej części był trochę nerwowy, ale potem już uspokoiliśmy wszystko, groźnie kontratakowaliśmy, a z jednego takiego ataku kolejny karny dla nas i bramka, która wszystko uspokoiła - ocenia Patryk Sokołowski. 25-letni pomocnik, po krótkiej przerwie, wrócił do wyjściowego składu mistrza Polski i był solidnym punktem w wygranym meczu z "Jagą". Teraz w Gliwicach już szykują się do starć w grupie mistrzowskiej. Rok temu, w siedmiu dodatkowych meczach, zespół pod wodzą Waldemara Fornalika sześć spotkań wygrał i jedno zremisował (z Pogonią w Szczecinie). Pozwoliło to odrobić straty do Lechii i Legii, które w poprzednim sezonie po 30 kolejkach miały na koncie po 60 punktów, o siedem więcej od gliwiczan.