Wicemistrz Polski rozgrywki zaczął fatalnie, od porażki w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji LE z IFK Goeteborg u siebie 0-3, a potem klęski z Cracovią w lidze 1-5. W ostatnich dniach coś jednak drgnęło. Piast najpierw zremisował wyjazdowe spotkanie z IFK 0-0, a w niedzielę pokonał u siebie beniaminka z Płocka 2-1. To, że tak się stało, to w dużej mierze zasługa Saszy Żivca. Przy niekorzystnym wyniku Słoweniec świetnie znalazł się pod bramką rywala i po indywidualnej akcji wyrównał. - Coś jest nie tak, że w którymś kolejnym meczu tracimy bramkę na początku i potem trzeba gonić wynik. Mam nadzieję, że to się zmieni. Moja bramka pomogła. Po nieudanym początku sezonu byliśmy w złej sytuacji, dlatego to zwycięstwo z Wisłą jest dla nas tak ważne. To dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami. Jestem pewien, że teraz forma pójdzie w górę i będzie, jak w poprzednim sezonie, bo jesteśmy dobrze przygotowani do rozgrywek - tłumaczy Żivec, na którego barkach, w dużej mierze, spoczywa ciężar rozgrywania akcji. W starciu z Wisłą, z konieczności z przodu, bo kontuzjowany jest Josip Bariszić, zagrał Bartosz Szeliga. Trener Jirzi Neczek zapowiada jednak wzmocnienia linii ataku. - Był Neszpor, który wiele dawał drużynie strzelając bramki i zaliczając asysty. Brakuje nam teraz takiego zawodnika, ale pracujemy nad tym, żeby to się zmieniło. Mamy dwa, trzy typy - mówi czeski szkoleniowiec. Mówi się, że do Piasta może wrócić Marcin Robak, który w gliwickim zespole występował już trzy lata temu. Zagrał wtedy w 14 ligowych meczach, w których zdobył 5 goli, po czym przeszedł do Pogoni, w barwach której został królem strzelców Ekstraklasy. O tym czy napastnik grający obecnie w Lechu trafi ponownie na Górny Śląsk zdecydują najbliższe dni. Taki powrót mógłby też pomóc Robakowi w odbudowaniu się, bo w Lechu idzie mu słabo - w poprzednim sezonie leczył kontuzję i w ośmiu meczach zdobył dla poznaniaków tylko dwie bramki. Michał Zichlarz