Drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika ma w tym sezonie sporo kłopotów. Solidnie zaprezentowała się w eliminacjach Ligi Europy, gdzie wyeliminowała dwóch rywali, Dynamo Mińsk i austriacki TSV Hartberg, ale w lidze jest fatalnie. W 8 ligowych meczach ledwie dwa remisy i aż sześć porażek. To najgorszy start gliwiczan w historii ich gier w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wszyscy liczyli, że pucharowy mecz ze Stalą będzie spotkaniem na przełamanie, tym bardziej, że w lidze niewiele Piastowi brakowało do wygrania na terenie beniaminka. Zespół trenera Fornalika prowadził tam 2-1, żeby ostatecznie przegrać 2-3 (5. kolejka). Z meczu w Mielcu nic nie wyjdzie. Klub z Gliwic wczoraj w oświadczeniu na swojej stronie internetowej poinformował: "W ostatnich dniach kilku zawodników zgłosiło niepokojące objawy i w związku z tym zostali oni skierowani na badania na obecność wirusa SARS-CoV-2. Otrzymane wyniki okazały się pozytywne. Klub wdrożył wszystkie niezbędne procedury i podjął odpowiednie działania. Zgodnie z wypracowaną procedurą z Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną w Gliwicach, osoby z pozytywnym wynikiem oraz te, które miały z nimi bezpośredni kontakt, zostały odizolowane i przebywają na kwarantannie. W najbliższych dniach zostanie przeprowadzona kolejna tura badań na obecność wirusa SARS-CoV-2. Z uwagi na obecną sytuację w drużynie oraz zagrożenie epidemiologiczne, klub złożył wniosek o przełożenie na inny termin spotkania 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski ze Stalą Mielec oraz meczu 9. kolejki PKO Ekstraklasy z Górnikiem Zabrze" - można przeczytać. Dodajmy, że koronawirus od kilku dobrych tygodni uderza w klub z Gliwic. Tuż przed pucharowym meczem w LE z TSV Hartberg w połowie września, wirusa zdiagnozowano u dwóch pierwszych osób, jedną z nich był trener Fornalik. Potem kłopoty zaczęły dotykać kolejnych zawodników, tak jest do dzisiaj. To tylko komplikuje normalną pracę. - Na pewno sytuacja jest skomplikowana i zdecydowanie te okoliczności nie pomagają, kiedy co chwilę zawodnicy wypadają, po jakimś czasie wracają, do tego pojawiają się kontuzje. Nie dotyczy to tylko naszej ligi, co możemy zaobserwować chociażby w Champions League, gdzie bardzo często debiutują zawodnicy "anonimowi" ze względu na to, że drużyny nie mają kim grać - mówi Waldemar Fornalik, cytowany przez stronę Piasta. Michał Zichlarz