W ostatnim meczu z Lechią, serbski obrońca zdobył swojego drugiego gola w tym sezonie w Ekstraklasie. Bramkarza gdańszczan pokonał z jedenastu metrów. Po zremisowanym 1-1 spotkaniu nie był jednak do końca zadowolony. - Prowadziliśmy i straciliśmy gola w końcówce. Szkoda, że tak się stało, ale z drugiej strony trzeba pamiętać o tym, że graliśmy z nie byle jakim przeciwnikiem - komentował. Czego zabrakło w starciu z ekipą Pomorza, która też, jak gliwiczanie jest w czubie tabeli? - Koncentracji w końcowych dziesięciu minutach. Z tym był problem. Nie wyglądaliśmy dobrze w ostatnim fragmencie. Inna sprawa, że przy naszym prowadzeniu nie wykorzystaliśmy kilku dobrych okazji. Gdyby jedną z nich udało się zamienić na bramkę, to wynik tego meczu na pewno byłby inny. Jeśli nie wykorzystujesz dobrych okazji, to potem ponosisz konsekwencje - tłumaczy piłkarz, który jak na razie jest bezbłędny przy wykonywaniu rzutów karnych. Trafił z "jedenastki" w meczu pierwszej kolejki przeciwko Zagłębiu Sosnowiec (2-1), trafił i z Lechią w piątek, pewnie pokonując swojego rodaka Zlatana Alomerovicia. - Obserwowałem bramkarza rywala jak się zachowa. Kolejnym razem być może coś zmienię. Zobaczymy. Staram się pracować nad tym elementem na treningu. Noga mi nie zadrżała. Spokojnie podchodzę do karnych, nie panikuję - podkreśla 26-letni Sedlar. Teraz w Gliwicach przygotowują się już do sobotniego meczu z Wisłą w Płocku. - Z Lechią się nie udało, ale teraz to już nie ma znaczenia. Trzeba się skupić na kolejnym ligowym spotkaniu z Wisłą. Do Płocka pojedziemy z zamiarem zdobycia trzech punktów - podkreśla obrońca z Bałkanów, który w tym sezonie razem z Jakubem Czerwińskim, tworzy jedną z najlepszych par środkowych obrońców na boiskach naszej Ekstraklasy. Michał Zichlarz Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy