Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu BATE - PiastZapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych To był pierwszy, historyczny występ Piasta w eliminacjach Ligi Mistrzów. Dotąd gliwiczanie dwukrotnie bili się o fazę grupową Ligi Europy, ale przewracali się już na pierwszej przeszkodzie. Tym razem mogą mieć nadzieję, że będzie inaczej: choć przed podróżą do Borysowa byli skazywani na pożarcie, wracają do kraju z dobrym wynikiem. I całkiem dobrym wrażeniem, jakie pozostawili po sobie na białoruskiej ziemi. Trener Waldemar Fornalik postawił w środę na piłkarzy, z którymi w minionym sezonie wygrał Ekstraklasę. Zawodnicy sprowadzeni do klubu latem rozpoczęli spotkanie na ławce rezerwowych. Obok nich usiadł m.in. Gerard Badia, kapitan zespołu. Hiszpan pojawił się na boisku dopiero w końcówce, chwilę po tym, jak w drużynie zadebiutował jego rodak Dani Aquino. BATE pięciokrotnie występowało w fazie grupowej LM i Fornalik nie krył, że jego zespół "wylosował najtrudniejszego przeciwnika z możliwych". Jego drużyna rozpoczęła jednak spotkanie odważnie, utrzymując się przy piłce dłużej niż rywale. Białoruski trener musiał zresztą zrewidować plany na spotkanie już po 11 minutach, gdy boisko z kontuzją opuścił Jegor Filipienko, którego zmienił Slobodan Simović. Pierwszą okazję dla Piasta chwilę później zmarnował Jakub Czerwiński. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego od Toma Hateleya stał przed bramką zupełnie niepilnowany, ale niecelnie uderzył piłkę głową. W 22. minucie Antona Cziczkana przetestował Patryk Dziczek, ale bramkarz BATE, choć z trudem, poradził sobie ze strzałem z dystansu młodzieżowego reprezentanta Polski. Gospodarze atakowali rzadziej i mniej groźnie. Przed przerwą pod bramką Frantiszka Placha poważnie zakotłowało się tylko raz, gdy piłka trafiła pod nogi nieobstawionego Igora Stasewicza. Kapitan Białorusinów zbyt długo zwlekał jednak ze strzałem i ostatecznie obrońcy Piasta wyjaśnili sytuację. Po trzech minutach gliwiczanie mogli zresztą zapomnieć o tej sytuacji, bo objęli prowadzenie. Duża w tym zasługa Joela Valencii. Ekwadorczyk, który w maju odebrał nagrodę dla najlepszego piłkarza Ekstraklasy, pomknął lewym skrzydłem i świetnie zagrał w pole karne do Jorge Felixa. Hiszpan nie wykorzystał okazji, ale piłkę odbitą przez Cziczkana strzałem głową dobił Piotr Parzyszek. Wcześniej napastnik Piasta był niemal zupełnie niewidoczny, w najważniejszym momencie stanął jednak na wysokości zadania. Pierwsza połowa należała do gości - uderzenie Parzyszka było jednym z pięciu celnych strzałów gliwiczan. Piłkarze BATE ani razu nie zatrudnili w ten sposób Placha. Po przerwie gospodarze wyżej zawiesili poprzeczkę gliwiczanom. Co prawda w 51. minucie po szybkiej akcji blisko gola był Martin Konczkowski, ale Piast miał problemy z kontratakami BATE. Najczęściej gościom uciekał Hermaine Moukam, często musieli przerywać akcje rywali faulami. Efekt? W kilka minut obejrzeli trzy żółte kartki, a niewiele brakowało, by Patryk Diczek wyleciał z boiska. Po chwili Fornalik zdecydował się ściągnąć go z murawy, a wściekły pomocnik nawet nie podał ręki trenerowi. Tyle że Piast już kilka minut później miał jeszcze poważniejsze problemy. Stasewicz, od początku spotkania najgroźniejszy piłkarz BATE, w końcu popisał się celnym podaniem. Posłał płaską piłkę do Stanislava Draguna, a ten sprytnym strzałem z pierwszej piłki nie dał szans Plachowi. Kilka minut po stracie gola było dla gliwiczan trudne, ale udało im się przeczekać te chwile bez straty drugiego gola. Z czasem nieco uspokoili grę i znów częściej gościli pod bramką rywali. Po strzale Mikkela Kirkeskova mogli nawet ponownie wyjść na prowadzenie, ale Cziczkan poradził sobie z "bombą" Duńczyka sprzed pola karnego. W końcówce goście grali z przewagą jednego zawodnika - gdy sędzia pokazał Dragunowi drugą żółtą kartkę, trener BATE aż złapał się za głowę.Aleksiej Baga przed rewanżem będzie musiał głowić się, jak poprawić grę swojej drużyny. BATE do awansu potrzebuje zwycięstwa, remisu 2-2 albo wyższego. Przed meczem w Gliwicach Piast może mieć jednak nadzieję, że II runda to coś więcej niż tylko marzenia. BATE Borysów - Piast Gliwice 1-1 (0-1) Bramki: Dragun (65.) - Parzyszek (36.) Damian Gołąb