W czterech kolejkach po restarcie Ekstraklasy drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika zdobyła 10 punktów. To o jedno "oczko" więcej niż wygrywająca wszystko wcześniej Legia Warszawa, która wczoraj poległa z Górnikiem w Zabrzu 0-2. Dzięki wygranej Piast nadrabia straty do warszawskiej jedenastki. Legia ma na koncie 60 pkt., zespół z Gliwic o siedem mniej. - Po tej pierwszej bramce zdobytej z karnego w pierwszej połowie mieliśmy sytuację pod kontrolą. Wiedzieliśmy jednak, że łatwo nie będzie. Rywal starał się zdobyć bramkę, ale trzeba powiedzieć, że u nas wszyscy pracowali bardzo dobrze w obronie. Byliśmy w defensywie jak mur i zasłużone trzy punkty dla nas - komentował po zwycięskim meczu w Białymstoku Urosz Korun, podpora defensywy mistrza Polski. Jak w innych meczach, tak i z "Jagą" nie brakowało ostrej gry. Taka gra rywala sprawia, że Piast gra póki co bez swojego lidera i najlepszego strzelca Jorge Felixa. Wcześniej z urazem zmagał się Sebastian Milewski. - To nie jest pierwszy raz, kiedy rywal gra ostro. Wiemy, że przeciwnik gra tak, a nie inaczej. My musimy grać swoje i starać się, żeby w kolejnych spotkaniach było tak, jak jest ostatnio. Teraz już myślimy o meczu z Lechem u siebie. Pierwszy mecz jest najważniejszy i jedziemy dalej - komentuje w rozmowie z klubowymi mediami słoweński obrońca Piasta. Spotkanie z "Kolejorzem" gliwiczanie zagrają przy Okrzei w sobotę po południu. Potem dwa mecze wyjazdowe z Lechią w Gdańsku i w sobotę 27 czerwca przy Łazienkowskiej z Legią, gdzie gliwiczanie ostatnio wygrywają. Kto wie czy nie będzie to mecz, który będzie decydował o mistrzostwie Polski w sezonie 2019/20? Michał Zichlarz Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz