Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz! Oba zespoły spotkały się ze sobą w lipcu. W składach byli jeszcze piłkarze, którzy w końcówce letniego okienka transferowego pożegnali się ze swoimi drużynami. Na stadionie przy ulicy Cichej jedenastkę z Gliwic na murawę wyprowadził Adrian Klepczyński. Jak się okazało, był to jeden z jego ostatnich meczów w barwach Piasta. Rozwiązał potem kontrakt ze śląskim klubem i przeniósł się do drugoligowego Rakowa Częstochowa. Z kolei dla Ruchu, jedną z dwóch bramek w wygranym 2-0 spotkaniu, zdobył Eduards Viszniakovs. Miesiąc później Łotysz był już w belgijskim Westerlo, gdzie trafił za dwa miliony złotych. Piast wcale nie musiał przegrać w Chorzowie. Dobrych okazji nie wykorzystali jednak wtedy Paweł Moskwik czy Sasza Żivec. Jak będzie w piątek na stadionie przy ulicy Okrzei? - Z jednej strony wiadomo, to mecz czołowych zespołów w lidze. Z drugiej to derby. Choć spotkanie zostanie rozegrane o później porze, to jednak stadion pewnie się zapełni kibicami. My mamy dodatkową motywację, chcemy się zrewanżować rywalowi za porażkę w pierwszym meczu na jego terenie - mówi Interii Bogdan Wilk, drugi trener Piasta. O to nie będzie jednak łatwo. "Niebiescy" w przeszłości pokazali przecież, że na stadionie w Gliwicach, jak mało kto, potrafią wygrywać. W ostatnich latach zwyciężali tam aż 4 krotnie! Stadion Piasta znają zresztą jak mało kto. W zeszłym roku rozgrywali tam przecież spotkania w eliminacjach Ligi Europejskiej. Z kolei gliwiczanie w tym sezonie u siebie są nie do zatrzymania. Wygrali 7 z 8 meczów, a potknęli się tylko na Koronie Kielce. - Wiadomo, jaka jest sytuacja. Jesteśmy na pierwszym miejscu, a do końca tegorocznych gier zostało już tylko pięć spotkań. My ciągniemy dalej i nie odpuszczamy. Nie chcemy zepsuć tego, co wcześniej udało się nam wywalczyć - podkreśla drugi trener zespołu z Gliwic Bogdan Wilk. Mecz Piast - Ruch dziś na stadionie przy ulicy Okrzei o godzinie 20.30. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Michał Zichlarz