Orest Lenczyk i Marek Zub, czyli mistrz i uczeń na obu ławkach trenerskich. Po raz pierwszy odkąd Zub objął Widzew, spotkał się w meczu ligowym z drużyną prowadzoną przez Lenczyka, z którym jeszcze na początku tego sezonu współpracował w drużynie PGE, będąc jej drugim szkoleniowcem. Uwagę kibiców w ostatnich dniach elektryzował nie tylko pojedynek dwóch trenerów, ale i afera korupcyjna, w którą, jak się okazało, zamieszany jest także klub z Łodzi. W piątek były już udziałowiec Widzewa Wojciech Sz. pozbył się akcji, odsprzedając je Sylwestrowi Cackowi. - Chcemy wzmocnić drużynę, ale teraz czekamy na decyzję PZPN - mówił w rozmowie z wiceprezes Widzewa Grzegorz Bakalarczyk, który zdaje sobie sprawę, że bez wzmocnień Widzew nie utrzyma się w Orange Ekstraklasie. Podobnie uważa właściciel Widzewa Sylwester Cacek, który powiedział w sobotę, że niezależnie od decyzji PZPN, nie odejdzie z łódzkiego klubu. - Nie po to odkupiłem wczoraj akcje od jednego z akcjonariuszy, by teraz rezygnować - zaznaczył Cacek. Podobnych problemów nie mają w Bełchatowie. W klubie wicemistrza Polski nadal wierzą, że uda im się powtórzyć ubiegłoroczny sukces. - Będą nowi piłkarze, ale zapewniam, że obędzie się bez rewolucji - tak odpowiada na pytanie dotyczące transferów prezes PGE GKS Jerzy Ożóg. Łodzianie w meczu z PGE nastawili się na grę z kontry. Gospodarze mieli niewielką przewagę, ale dogodnych sytuacji w pierwszej połowie nie stworzyli. Od 40. minucie goście grali w dziesiątkę. Za odkopnięcie piłki drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną, kartką ukarany został Ł. Broź. Już po sześciu minutach Maciej Stolarczyk strzelił gola z rzutu karnego. Wydawało się, ze GKS będzie dominował na boisku przez całą drugą połowę. Tymczasem wyrównującą bramkę strzelili widzewiacy. Łodzianie z remisu cieszyli się 15 minut. Po kwadransie GKS ponownie wyszedł na prowadzenie za sprawą Carlo Costly'ego, a po tej akcji boisko musiał opuścić bramkarz Widzewa Bartosz Fabiniak. Widzewiaków dobił Dawid Nowak, który w polu karnym "zakręcił" Tomaszem Lisowskim i posłał piłkę obok debiutującego w łódzkiej bramce Bartosza Kanieckiego. Po meczu powiedzieli: Trener Widzewa Marek Zub: - Wstydzę się za swój zespół. O wyniku meczu decydują nie tylko sytuacje, które się stworzy. Po raz kolejny nieodpowiedzialne zachowanie naszego zawodnika sprawiło, że graliśmy w osłabieniu. A to odbiło się na całym zespole. Po przerwie próbowaliśmy odważniej zaatakować i udało nam się wyrównać. Niestety przegraliśmy mecz z GKS, z zespołem bardzo dojrzałym. Czeka nas ciężka zima. Trener GKS Orest Lenczyk: - Nie pamiętam takiego meczu, w którym moja drużyna miałaby rzut karny i dostała szansę gry w przewadze. Graliśmy źle w tym spotkaniu. Dla nas to jedynie trzy punkty, które wywalczyliśmy. Jeśli lider zespołu nie jest sobą, to w tym nieszczęściu Widzewa nasze szczęście, że graliśmy w przewadze. PGE GKS Bełchatów - Widzew Łódź 3:1 (1:0) Bramki: 1:0 Maciej Stolarczyk (45. karny), 1:1 Łukasz Mierzejewski (56.), 2:1 Carlos Costly (74.), 3:1 Dawid Nowak (90.). Żółte kartki - PGE GKS Bełchatów: Jakub Tosik, Mariusz Ujek. Widzew Łódź: Łukasz Masłowski, Łukasz Broź. Czerwona kartka za drugą żółtą - Widzew Łódź: Łukasz Broź (40.). Sędzia: Adam Kajzer (Rzeszów). Widzów 4 000. PGE GKS: Łukasz Sapela - Jakub Tosik (59. Mariusz Ujek), Maciej Stolarczyk, Dariusz Pietrasiak, Jacek Popek - Tomasz Wróbel (85. Artur Marciniak), Patryk Rachwał, Tomasz Jarzębowski, Łukasz Garguła - Carlos Costly, Dawid Nowak (90. Carlos Costly Molina). Widzew: Bartosz Fabiniak (78. Bartosz Kaniecki) - Łukasz Broź, Ukah, Piotr Stawarczyk, Tomasz Lisowski - Adrian Budka, Robert Kłos (87. Mateusz Broź), Łukasz Juszkiewicz, Łukasz Masłowski, Stefano Napoleoni - Łukasz Mierzejewski (83. Piotr Grzelczak). *** Gorące spięcia pod bramką! Najciekawsze sytuacje! Kontrowersje Orange Ekstraklasy! Tylko u nas! <a href="http://magazynligowy.interia.pl/">Zobacz Magazyn Ligowy</a>. Skróty meczów możesz obejrzeć na naszych stronach, możesz też ściągnąć na telefon komórkowy!