Bełchatowianie długo nie mogli rozmontować mądrze broniących się Gruzinów. Ale wykazali się cierpliwością i mądrością taktyczną. Pierwszą bramkę Pietrasiak zdobył w 51. min pięknym strzałem w krótki róg. Gdy na boisku nie działo się już nic ciekawego, w 83. min po rzucie wolnym znowu błysnął Pietrasiak - posłał piłkę głową i również w bliższy róg! - Cieszę się, że wygraliśmy w debiucie w pucharach - nie krył Dariusz Pietrasiak w rozmowie z TVP. - To jednak dopiero pierwsza połowa! Druga czeka nas w Tbilisi za dwa tygodnie. Nieważne, kto strzela. Grunt, że zespół wygrywa! Wychowanek Ludowego Zespołu Sportowego Cukrownik Włostów (A - klasa w Świętokrzyskiem) miał wielki dzień. Nie dość, że był pewnym punktem obrony, to jeszcze zapewnił wicemistrzom Polski zwycięstwo. Trener GKS-u Orest Lenczyk miał uzasadnione obawy. Ameri to stosunkowo mało znany klub, ale nie grają w nim przysłowiowi "kelnerzy". Wprowadzony w II połowie Tatanaszwili blisko był nawet zdobycia wyrównującego gola, ale w 68. min jego strzał głową minimalnie minął słupek bramki. Bełchatowianie mieli przewagę. Zarówno w posiadaniu piłki, jak i w stworzonych sytuacjach. Co ważne, wykazali konsekwencję i cieprliwość taktyczną. Wynik 2:0 pozawala im na komfort gry z kontrataku w meczu rewanżowym, który odbędzie się 2 sierpnia o godz. 18.45 czasu lokalnego (w Polsce będzie 16.45). - W rewanżu nie będzie łatwo. Tam jest inny klimat, będzie gorąco na stadionie. Myślę jednak, że się sprężymy i wygramy również drugą połowę! - bojowo dodaje Dariusz Pietrasiak. PGE GKS Bełchatów - Ameri Tbilisi 2:0 (0:0) GKS: Lech - Kowalczyk, Pietrasiak, Cecot Stolarczyk - Rachwał, Strąk, Jarzębowski ŻK, Popek - Wróbel (88. Marciniak), Costly (82. Ujek). Widzów: 3,5 tys.