Sprawdź terminarz Ekstraklasy! Typuj wyniki naszej ligi i porównaj się z ekspertami! Poprzedni sezon podopieczni Kamila Kieresia spędzili w 1. lidze. Spadając z Ekstraklasy w sezonie 2012/13 bełchatowianie nie dali się jednak pokonać w Warszawie, gdzie walcząca o mistrzostwo Legia musiała się zadowolić bezbramkowym remisem. Od kilku lat stadion przy Łazienkowskiej jest zresztą jednym z najgościnniejszych dla ekipy PGE GKS. Po raz ostatni na obiekcie Legii bełchatowianie przegrali (0-3) w grudniu 2008 r. Później w czterech kolejnych pojedynkach w stolicy zdobyli w sumie sześć punktów (trzy remisy i zwycięstwo). W pamięci kibiców zapisało się zwłaszcza spotkanie z sierpnia 2010 roku, które PGE GKS wygrał 2-0 po dwóch golach Marcina Żewłakowa. Sprowadzenie b. napastnika reprezentacji Polski to był jeden z pierwszych transferów ówczesnego dyrektora sportowego Marcina Szymczyka, który obecnie jest prezesem bełchatowskiego klubu. I za jego kadencji PGE GKS w Warszawie jeszcze nie przegrał. - Jako dyrektor sportowy miałem powody do zadowolenia po zwycięstwie na Legii, a jako prezes przy Łazienkowskiej mogłem dopisać swojej drużynie dwa punkty po remisach 1-1 i 0-0. Mam nadzieję, że teraz też będę mógł cieszyć się nie tylko z dobrej gry naszego zespołu, ale również z korzystnego rezultatu - powiedział Szymczyk. Zdecydowanym faworytem sobotniego meczu będą gospodarze. Podobnie jednak było w marcu 2013 r., gdy prowadząca w rozgrywkach Legia (33 punkty) podejmowała ostatni w tabeli PGE GKS (7), a pojedynek zakończył się bezbramkowym remisem. W kadrze bełchatowian aktualnie jest siedmiu piłkarzy (Emilijus Zubas, Adrian Basta, Mateusz Mak, Patryk Rachwał, Szymon Sawala, Kamil Wacławczyk, Bartłomiej Bartosiak), którzy byli wówczas na boisku. Z tej grupy tylko leczący kontuzję Wacławczyk nie jest gotowy do gry. O występie pozostałych zdecyduje trener Kiereś. Bełchatowianie oglądali środowy mecz Legii z irlandzkim St Patrick's Athletic FC (1-1) w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Do wyniku i gry warszawskiej drużyny w tym spotkaniu w ekipie PGE GKS nikt nie przywiązuje jednak zbyt dużej wagi. - Każdy mecz jest inny, więc wyciąganie wniosków nie ma sensu. Tym bardziej na początku sezonu. Na pewno nie mielibyśmy nic przeciwko temu, by Legii przytrafił się słabszy występ, ale chcąc przywieźć do domu korzystny wynik, musimy liczyć przede wszystkim na siebie. Nie możemy pozwolić sobie nawet na chwilę dekoncentracji, bo Legia potrafi takie momenty wykorzystać. A w sobotę na pewno będzie chciała się zrehabilitować po środowym meczu, więc będzie podwójnie zmotywowana. Czeka nas bardzo ciężkie spotkanie, ale wierzę, że wyjdziemy z tego pojedynku obronną ręką - powiedział Szymczyk.