Kontuzja Basty to wynik brutalnego faulu Mateusza Stąporskiego. W niedzielnym meczu PGE GKS z Koroną (0-1) napastnik kielczan od tyłu zaatakował nogi Basty, który nie wrócił już do gry. Prowadzący spotkanie Robert Małek nie ukarał jednak zawodnika gospodarzy nawet żółtą kartką. Po spotkaniu bełchatowianie mieli pretensje do arbitra, który - ich zdaniem - praktycznie nie reagował na niezgodne z przepisami zagrania gospodarzy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że bełchatowski klub zamierza skierować do PZPN pismo z prośbą, by sędzia Małek nie prowadził więcej spotkań z udziałem PGE GKS. Oprócz Basty taką grę zawodników Korony odczuł również m.in. Michał Mak, któremu Tomasz Lisowski rozciął skórę na ścięgnie Achillesa. Mocno poturbowany do Bełchatowa wrócił też Raul Gonzales. Kolejną "ofiarą" niedzielnego meczu był bramkarz Emiljus Zubas, który podczas jednej z interwencji nabawił się urazu kciuka lewej ręki. - Na szczęście ci gracze dość szybko wracają do pełnej dyspozycji i powinni wystąpić w sobotnim spotkaniu przeciwko Ruchowi Chorzów. Do zespołu wróci też Kamil Wacławczyk, który odcierpiał już karę za cztery żółte kartki - powiedział kierownik bełchatowskiego zespołu Dariusz Marzec. Z powodu kartek nie zagrają natomiast Patryk Rachwał i Szymon Sawala. Ten pierwszy został ukarany czerwoną po tym, jak dał się sprowokować Stąporskiemu. Stojąc w murze Rachwał sam postanowił wymierzyć "sprawiedliwość" rywalowi, który ciągnął go za rękę. Z kolei Sawala w Kielcach po raz czwarty w tym sezonie został ukarany żółtą kartką. Po porażce z Koroną piłkarze PGE GKS mają dwa punkty straty do przedostatniego w tabeli Podbeskidzia Bielsko-Biała i dziewięć do zajmującego "bezpieczną" pozycję Ruchu. Zespoły z Chorzowa i Bielska-Białej to dwaj kolejni przeciwnicy podopiecznych Kamila Kieresia.