- Na pewno dla naszego klubu jest to nieciekawy okres. Po jesieni mamy na koncie sześć punktów, a przez kilka minionych miesięcy byliśmy targani różnymi problemami, m.in. organizacyjnymi i finansowymi. Do tego w grudniu doszła nieoczekiwana zmiana trenera. Mimo to mam nadzieję, że ten 2013 r. będzie odmienny od poprzedniego, w którym dostaliśmy kilka ciosów powalających na kolana - powiedział prezes bełchatowskiego klubu Marcin Szymczyk. Pierwszą sprawą do załatwienie w 2013 r. było znalezienie następcy trenera Michała Probierza. Został nim Kamil Kiereś, który w bieżących rozgrywkach prowadził już ekipę PGE GKS. Rozstał się z nią po pięciu kolejkach, w których zespół nie zdobył żadnego punktu. Po rezygnacji z funkcji szkoleniowca Kiereś został w klubie dyrektorem sportowym, a w minioną środę wrócił na ławkę trenerską. - Podpisaliśmy z trenerem kontrakt na 2,5 roku, co świadczy o tym, że mamy pomysł na to, jak ten klub ma wyglądać w przyszłości. Chcemy zbudować nową drużynę i nową jakość opartą na młodych ludziach związanych z naszym regionem. Wiele perełek rodzi się w ciężkich warunkach, w których kształtują się charaktery. Mam nadzieję, że tak będzie również w naszym przypadku i za pół roku, rok czy nawet w jeszcze dalszej perspektywie znajdzie się kilku zawodników, którzy będą mogli powiedzieć, że GKS pomógł im w dojściu do wysokiego poziomu sportowego i w znalezieniu bardzo dobrego klubu - podkreślił Szymczyk. Dodał, że w ekipie PGE GKS znajdą miejsce tylko tacy zawodnicy, którzy chcą grać dla bełchatowskiego klubu. Z różnych względów zabraknie natomiast w zespole graczy, którzy jeszcze przed zakończeniem 2012 r. zostali odsunięci od zajęć z pierwszą drużyną. W grupie tej znaleźli się: Marko Simic, Paweł Buzała, Tomasz Wróbel, Adam Stachowiak, Kamil Kosowski, Mate Lacic, Maciej Szmatiuk, Dawid Nowak, Miroslav Bozok, Łukasz Budziłek, Paweł Giel, Leszek Nowosielski i Alan Stulin. Simica i Buzały w Bełchatowie już nie ma. Z pozostałymi klub również chce rozwiązać umowy. - Rozmowy na ten temat trwają już od jakiegoś czasu. Nie są łatwe, ale myślę, że jesteśmy na najlepszej drodze do tego, by te kontrakty rozwiązać. W najbliższych dniach wyjaśni się, na jakich zasadach uda się to zrobić. Bo trzeba sobie jasno powiedzieć, że - z różnych względów - dla tych zawodników miejsca w naszej drużynie już nie będzie - powiedział Szymczyk. Rozwiązanie umów z w/w graczami pozwoliłoby klubowi zaoszczędzić sporo pieniędzy i ułatwiłoby sprowadzenie innych zawodników. Na razie na treningach PGE GKS pojawiło się pięciu nowych zawodników. Trzech z nich: Patryk Rachwał, Jakub Rozwandowicz i Kamil Poźniak w przeszłości kopało już piłkę w bełchatowskim klubie. Poźniak ostatnio występował w ŁKS Łódź, z którym związani byli również dwaj pozostali gracze testowani obecnie przez PGE GKS. Ta dwójka to Mateusz Stąporski i Rafał Kujawa (wychowanek ŁKS grający ostatnio w GKS Katowice). - Czas pokaże, czy podpiszemy z nimi kontrakty. Na razie są na testach - poinformował Kiereś. Dodał, że wszyscy gracze przyjeżdżający do Bełchatowa wiedzą, jaka jest aktualna sytuacja klubu i jakie są plany na przyszłość. - Bełchatów to w tej chwili nie jest bajka i zawodnicy muszą mieć tego świadomość. Sytuacja jest bardzo trudna i jeśli ktoś ma marudzić, to nie jest to miejsce dla niego - dodał Kiereś. Szkoleniowiec podkreślił, że z zawodnikami mającymi przyjść do PGE GKS rozmowy prowadzone są dwutorowo. - Wiem, że praktycznie wszyscy już nas skreślili i jeśli powiem, że nadal walczymy o utrzymanie, to większość będzie się śmiała. Mimo to nie zamierzamy jednak składać broni. W pierwszej kolejności zadaniem naszych piłkarzy będzie więc walka w ekstraklasie. Muszą być jednak świadomi również tego, że spadek jest realny, a dla nas najważniejsze jest to, by w przypadku tego czarnego scenariusza nie okazało się w czerwcu, że nie ma drużyny, na której można oprzeć grę w 1. lidze. Dlatego musimy zbudować zespół mający taki fundament, który nie załamie się w przypadku ewentualnego spadku - zakończył Kiereś.