Honduranin na brak okazji strzeleckich w spotkaniach Bełchatowa narzekać nie mógł, ale bramki zdobył dopiero w meczu z Odrą. Ostatni raz Costly swoją ligową bramkę zdobył 19 kwietnia 2008 r. w pojedynku z Ruchem Chorzów. Później bełchatowski napastnik się "zaciął". Uczynił to tak skutecznie, że musiał czekać blisko pół roku. Nie potrafił zdobyć gola będąc nawet pięć metrów od bramki rywala, aż skierował piłkę do siatki na wodzisławskim obiekcie. - W końcu się przełamałem i mam nadzieję, że tak już zostanie do końca rozgrywek. Czuje się bardzo dobrze, forma przyszła na czas - mówił po tym meczu Costly. Dwie bramki Honduranina pozwoliły GKS-owi wygrać i zdobyć ważne trzy punkty. Nie dziwi też fakt, że bełchatowski napastnik został okrzyknięty bohaterem meczu, a swoje miejsce znalazł w "11 kolejki". Dzięki dwóm bramkom Costly zrównał się z Tomaszem Jarzębowskim i w dwójkę są najlepszymi strzelcami GKS-u Bełchatów w obecnym sezonie. Honduranin zapowiada jednak, że nie poprzestanie na dwóch trafieniach.