"Pasy" zagrały dobry mecz i z łatwością uporali się ze słabo dysponowanymi łodzianami, awansując do ćwierćfinału Pucharu Polski. Przed pierwszym gwizdkiem meczu z niecierpliwością czekano na skład, który wystawi w debiutanckim meczu w Cracovii Artur Płatek. Obyło się bez niespodzianek. W porównaniu do ostatniego meczu ligowego jedyną zmianą było wstawienie na lewą pomoc Bartłomieja Dudzica w miejsce Krzysztofa Radwańskiego. Jak to zwykle bywa w drużynach, które zmieniają trenera, Cracovia rzuciła się do ataku już od pierwszych minut. Pod bramką Bogusława Wyparły. co chwile kotłowało się, lecz gospodarze nie oddali strzału. Skorzystali na tym goście, którzy wyprowadzili kontrę, po której bardzo groźnie strzelał Adam Czerkas. Marcin Cabaj był jednak na posterunku i wybił piłkę na róg. Pierwsze i zarazem ogłuszające uderzenie nastąpiło w 12. minucie. Akcję prawą stroną przeprowadził Dariusz Pawlusiński, dograł do środka pola karnego, gdzie odbita przez stoperów piłka trafiła pod nogi Jakuba Kaszuby. "Kasza" nie zmarnował prezentu i pewnie trafił do siatki Wyparły. "Poszło jak z płatka" - dowcipnie skwitował bramkę spiker na stadionie "Pasów". Kolejną groźną akcję stworzyli gospodarze dopiero w 25. minucie. Tomasz Moskała cofnął się po piłkę na własną połowę i nieoczekiwanie popędził z nią sam na bramkę Wyparły. Przed polem karnym zdecydował się na strzał, który o pół metra minął "krótki" słupek bramki Wyparły. Dwie minuty później w boczną siatkę trafił Kulig, zamykający akcję z prawej strony po dośrodkowaniu Pawlusińskiego. Kolejne oklaski "Plastik" zebrał w 31. minucie, kiedy to w dziecinny sposób ograł Adama Marciniaka, zakładając mu "siatkę". W 33. minucie zawrzało na trybunach. Po dobrym podaniu Dariusza Kłusa w pole karne wbiegł Moskała, ale został powalony przez obrońców. Sędzia odgwizdał faul, ale... napastnika Cracovii. Pewnie tylko pan Piotr Wasielewski wie, jak filigranowy piłkarz "Pasów" zdołał faulować biegnącego za nim gracza ŁKS-u. Końcówka pierwszej połowy nie była emocjonująca, ale schodzących na przerwę piłkarzy pożegnały oklaski. Ponownie rozległy się, gdy obie drużyny wyszły na murawę z tunelu. Zarówno Marek Chojnacki jak i Artur Płatek zdecydowali się na jedną zmianę. Obaj wymienili najsłabsze ogniwa swoich ekip, kolejno: Dawida Jarkę i Dudzica. W ich miejsce weszli Rafał Kujawa i Radwański. Już w 46. minucie groźnie zaatakowali gospodarze. Moskała uderzył zza pola karnego, a piłka minęła o kilkanaście centymetrów spojenie słupka i poprzeczki. Aż do 56. minuty nic się nie działo. Wtedy to ŁKS po dośrodkowaniu Jakuba Biskupa zdobył bramkę, lecz arbiter liniowy zasygnalizował pozycję spaloną któregoś z graczy gości. Dwie minuty później boisko opuścił strzelec gola, Kaszuba. Zastąpił go Kamil Witkowski. Chcąc dotrzymać tempa rywalom również Chojnacki dokonał korekty składu zmieniając Biskupa na Wahana Geworgiana. 62. minuta przyniosła rzut wolny dla łodzian z 28 metrów. Mocno uderzył Adamski, lecz nie zdołał trafić w bramkę i skończyło się tylko na strachu. Przy kolejnej zmianie w ekipie gości nie obyło się bez solidnej porcji gwizdów. dla nielubianego przy ul. Kałuży Pawła Drumlaka. Pomocnika ŁKS-u zastąpił Labinot Haliti. Na boisku panował zastój, więc trener Płatek dokonał trzeciej zmiany. Ściągnął z boiska aktywnego Moskałę i wprowadził w jego miejsce Sławomira Szeligę. Marznących kibiców rozgrzał w 73. minucie Mladen Kascelan, który w zamieszaniu w polu karnym uderzył niewiele ponad bramką Cabaja. Był to trzeci strzał ŁKS-u w tym meczu. Cracovia odpowiedziała w 77 minucie. Z pozoru nieporadnie wyprowadzana przez Marka Wasiluka piłka trafiła do Szeligi, który zdecydował się na strzał zza pola karnego. Mało brakło, bo futbolówka trafiła w boczną siatkę. Ponownie Szeliga znalazł się w dobrej sytuacji dwie minuty później. Po dograniu na 16 metr od Witkowskiego pomocnik "Pasów" przestrzelił. Podobnie jak Nowak kilkadziesiąt sekund później. Lewy pomocnik gospodarzy zza pola karnego mocno huknął z lewej nogi. Co się odwlecze, to nie uciecze. Już w 80. minucie świetną akcję przeprowadził Witkowski. Odebrał piłkę przeciwnikowi na lewej stronie boiska, popędził sam na bramkę Wyparły i lekkim, ale precyzyjnym strzałem w długi róg podwyższył wynik meczu na 2:0. ŁKS walczył o bramkę kontaktową, ale strzelający z woleja Stachowiak w 83. minucie przestrzelił. W odpowiedzi firmową "bombę" z dystansu posłał Pawlusiński, ale piłka po nodze rywala wyszła na róg. Gdy do wybicia kornera szykował się Pawlusiński, sceptyczni dotąd kibice Cracovii po raz pierwszy wysłali czytelny komunikat do nowego szkoleniowca. "Chcemy ci wierzyć, trenerze masz u nasz kredyt!" - zaintonowali fani. Chwilę po tym kredyt Płatka wzrósł. Z rogu dośrodkował Pawlusiński, a Nowak dołożył tylko głowę do mocno bitej piłki i było 3:0. Do końca meczu grę kontrolowała Cracovia i nic ważnego się nie wydarzyło. Ale kibicom to nie przeszkadzało. Im wystarczyło, że na stadion przy Kałuży wrócił ofensywny i radosny futbol. Cracovia - ŁKS 3:0 (1:0) Bramki: Kaszuba (12.), Witkowski (80.), Nowak (85.) Cracovia: Cabaj - Kulig, Tupalski, Milosević, Wasiluk - Pawlusiński, Nowak, Kłus, Dudzic (46. Radwański) - Kaszuba (60. Witkowski), Moskała (68. Szeliga). ŁKS: Wyparło - Ongjenović, Mowlik, Adamski, Marciniak - Biskup (60. Geworgian), Drumlak (65. Haliti), Kascelan, Stachowiak - Jarka (46. Kujawa), Czerkas. Sędziował Piotr Wasielewski (Kalisz). Żółte kartki - Kłus - Mowlik. Widzów 1500 (w tym 9 kibiców gości). *** <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/cracovia-lks,507" target="_blank">Zobacz zapis relacji na żywo!!</a>