<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/lks-pogon-szczecin,5920" target="_blank">Zapis relacji na żywo z meczu ŁKS - Pogoń Szczecin</a><a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/lks-pogon-szczecin,id,5920" target="_blank">Zapis relacji na żywo z meczu ŁKS - Pogoń Szczecin na urządzenia mobilne</a> Pięciu pozyskanych zimą piłkarzy rozpoczęło spotkanie w wyjściowym składzie ŁKS-u. Beniaminek przeszedł gruntowną przebudowę od początku sezonu, o czym najlepiej świadczy fakt, że z jedenastki z 1. kolejki dziś w wyjściowym składzie znaleźli się jedynie Jan Grzesik oraz Maciej Wolski. Łodzianie bardzo szybko mogli objąć prowadzenie, bowiem już w pierwszej akcji piłkę na własnej połowie stracił Tomas Podstawski. ŁKS ruszył z kontrą, ale atak spalił na panewce. Po tej akcji inicjatywę przejęła Pogoń, która przecież w tym sezonie należy do ligowej czołówki i była dziś zdecydowanym faworytem. "Portowcy" dłużej utrzymywali się przy piłce, także na połowie rywala, ale jedynym co potrafili wywalczyć były żółte kartki dla Jana Grzesika i Antonio Domingueza. To właśnie po jednym z rzutów wolnych na groźny strzał zdecydował się Paweł Cibicki, lecz mocno uderzona piłka trafiła w głowę Macieja Dąbrowskiego. W końcówce pierwszej części znów do głosu doszedł ŁKS. Przed dobrą okazją mógł stanąć zwłaszcza Maciej Wolski, który otrzymał świetne podanie w pole karne z głębi pola. Niezbyt dobrze przygotował się jednak do opanowania piłki i Dante Stipica nie miał problemów z udaną interwencją. Bardzo blado w pierwszej połowie wypadli napastnicy obu drużyn - Samuel Corral oraz Michalis Manias. Pierwszy z nich został zmieniony już w przerwie przez trenera Kazimierza Moskala, który posłał do boju Jakuba Wróbla. Ten mógł zostać bohaterem swojej drużyny już kwadrans po wejściu na boisku. Z prawej strony idealnie dograł do niego Grzesik, a Wróbel z bliskiej odległości fatalnie skiksował. Gdyby trafił, prawdopodobnie padłby gol. Problemy z obsadą napastnika na różne sposoby próbował załatać też Kosta Runjaić. Najpierw za Maniasa wprowadził Marcina Listkowskiego i na "dziewiątkę" przesunął Cibickiego. Później za Szweda z polskimi korzeniami wpuścił Soufiana Benyaminę. Mało brakowało, a napastników wyręczyłby prawy obrońca ŁKS-u. W końcówce spotkania 26-latek dostał dobre podanie w pole karne od Michała Trąbki i uderzył z bardzo ostrego kąta. Pomylił się nieznacznie. ŁKS przeważał, ale sam mógł sprowadzić na siebie nieszczęście. W doliczonym czasie gry Tadej Vidmajer zupełnie bezsensownie sfaulował w polu karnym wprowadzonego z ławki Zvonimira Kożulja. Do rzutu karnego podszedł sam poszkodowany, ale uderzył kuriozalnie - oddał strzał prawą nogą, a piłka trafiła w... jego lewą stopę, a potem wyleciała za bramkę! Chwilę później ta sytuacja mogła zemścić się na Pogoni, bo Damian Dąbrowski otarł się o "samobójcze" trafienie. Genialną paradą uratował go Stipica. Remis nie jest wynikiem dobrym dla żadnej z drużyn. ŁKS został na ostatnim miejscu w tabeli - ma już siedem punktów straty do bezpiecznej pozycji i mecz rozegrany więcej. Z kolei Pogoń zbliżyła się na dwa punkty do Cracovii i Legii Warszawa, ale obie drużyny mogą "odskoczyć" jej na pięć "oczek". Wojciech Górski ŁKS - Pogoń Szczecin 0-0 Żółta kartka - ŁKS: Antonio Dominguez, Jan Grzesik, Maciej Dąbrowski. Pogoń Szczecin: Kostas Triantafyllopoulos. Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 5 150. W 90+2. minucie rzutu karnego dla Pogoni nie wykorzystał Zvonimir Kozulj, który nie trafił w bramkę. ŁKS: Arkadiusz Malarz - Jan Grzesik, Carlos Moros Gracia, Maciej Dąbrowski, Tadej Vidmajer - Antonio Dominguez, Dragoljub Srnic, Maciej Wolski (72. Ricardo Guima), Michał Trąbka, Adam Ratajczyk (82. Przemysław Sajdak) - Samu Corral (46. Jakub Wróbel). Pogoń Szczecin: Dante Stipica - David Stec, Kostas Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Ricardo Nunes - Tomas Podstawski, Damian Dąbrowski, Sebastian Kowalczyk, Paweł Cibicki (78. Soufian Benyamina), Srdjan Spiridonovic (79. Zvonimir Kozulj) - Michalis Manias (70. Marcin Listkowski). Po meczu ŁKS - Pogoń Szczecin (0-0) powiedzieli: Kosta Runjaic (trener Pogoni Szczecin): "W ostatnich trzech minutach mogliśmy zarówno wygrać, jak i przegrać. Dlatego uważam, że ten remis jest dobrym wynikiem. Dlatego zabieramy ze sobą ten punkt wywalczony w Łodzi z zespołem, który stoi przy ścianie. Uważam, że pierwsze 35 minut meczu było bardzo solidne w naszym wykonaniu. Później ŁKS doszedł do głosu, mocniej walczył i bardziej wgryzł się w to spotkanie. - W drugiej połowie chcieliśmy zagrać tak jak na początku pierwszej części, ale to nam się nie udało. Mieliśmy za mało atutów w przodzie. Nie sądzę, że nie próbowaliśmy, czy nie chcieliśmy, ale czegoś nam brakowało. Musimy lepiej prezentować się jako cała drużyna. Tak jak oczekiwaliśmy ŁKS dał z siebie wszystko do ostatniej sekundy. Gospodarze pokazali wspaniałą walkę i próbowali zdobyć gola. Atmosfera na tym stadionie jest naprawdę dobra, jeśli ŁKS pokaże w następnych meczach taką samą determinację jak z nami, to pozostanie w lidze jest bardzo możliwe". Kazimierz Moskal (trener ŁKS): "Mimo okoliczności, w jakich uratowaliśmy ten remis, a myślę oczywiście o rzucie karnym, nie potrafię się z tego punktu cieszyć. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była taka sobie, w drugiej byliśmy zespołem lepszym. Złapaliśmy swój rytm, dużo dobrego wniósł Jakub Wróbel. Nie potrafiliśmy jednak zdobyć gola i skończyło się 0-0. - Nie chcę tutaj w jakiś sposób się tłumaczyć, ale wejście bramkarza Pogoni w Macieja Dąbrowskiego dla mnie nie było normalną interwencją. Jeśli zobaczycie powtórki, to chyba się ze mną zgodzicie. Cóż, drugi mecz u siebie remisujemy 0-0 i na pewno potrzeba nam zwycięstw i punktów. W naszej sytuacji remisy to zdecydowanie za mało, ale walczymy dalej. Nadzieja w nas nie umiera, i zespół i ja jesteśmy tak ambitni, że nie odpuścimy do samego końca". <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a>