Wojciech Stawowy po meczu mówił: - Mecz drużyn, które niestety żegnają się z Ekstraklasą był toczony w szybkim, żywym tempie. Padło sporo bramek, czyli tego co kibice lubią najbardziej. Niestety przegraliśmy spotkanie po prostych błędach, które nie powinny przytrafić się drużynie na takim poziomie. Mogę pochwalić drużynę za dobrą reakcję w drugiej połowie, właściwie zadziałały zmiany. - Złapaliśmy kontakt z Arką, mieliśmy więcej lepszych momentów w drugiej części. Punkt byłby jednak osiągnięciem nieco na wyrost, na wyniku zaważyła pierwsza połowa, która była zła w naszym wykonaniu. Dobrze graliśmy do utraty pierwszej bramki. Potem pierwszy gol i wszystko się posypało. Ciężko podnieść drużynę mentalnie w takim sezonie jaki mamy, jest światło w tunelu, odrobienie dwóch goli w drugiej połowy nim jest. Potrzeba trochę czasu i dużo pracy. ŁKS zagrał fatalnie w obronie w pierwszych 45 minutach i zasłużenie przegrywał aż 0-3. Druga połowa była lepsza dla łodzian, strzelili dwa gole i ostatecznie wyjechał znad morza z honorową porażką 2-3. - W wielu meczach gramy do pierwszej bramki, potem coś się burzy w naszej koncepcji. Musimy grać od początku chociażby tak jak te drugie 45 minut. Musimy być skoncentrowani od pierwszej minuty - podsumował Wojciech Stawowy, trener ŁKS, który w latach 2006-8 prowadził Arkę Gdynia. MS