Choć do zakończenia rozgrywek pozostało jeszcze 14 kolejek, dla beniaminka z Łodzi bardzo istotne znaczenie w kontekście dalszej walki o utrzymanie będzie miał najbliższy mecz. ŁKS w niedzielę zmierzy się w Gdyni z Arką, czyli bezpośrednim rywalem w walce o pozostanie w Ekstraklasie. Wygrana pozwoliłaby ostatnim w tabeli łodzianom zmniejszyć dystans do zajmującej 14. pozycję Arki do pięciu punktów, a porażka i remis kolejny raz znacząco zmniejszą ich nadzieje na pozostanie w lidze. - Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jaki mecz przed nami. Waga tego spotkania jest bardzo duża, a Arka grająca u siebie, szczególnie po zwycięstwie nad Rakowem jest faworytem. Ale przed każdym meczem, bez względu na to z kim gramy, mówię zawodnikom, że oczekuję walki o zwycięstwo. Wychodzę po to, żeby wygrać i tego samego oczekuję od piłkarzy - zapewnił na piątkowej konferencji prasowej trener ŁKS-u, która nie wygrała od sześciu ligowych spotkań. Moskal oceniając rywala wskazał, że w zespole Arki jest kilku doświadczonych i kreatywnych zawodników, m.in. Holender Marko Vejinović, który w opinii Moskala odgrywa rolę reżysera gry oraz Michał Nalepa, który jednak z powodu nadmiaru kartek nie wystąpi przeciwko ŁKS-owi. 53-letni szkoleniowiec zwrócił również uwagę, że gospodarze będą podbudowani okolicznościami wygranej z ekipą z Częstochowy. Podopieczni trenera Aleksandara Rogicia przegrywali do 71. minuty 0-2, ale ostatecznie pokonali beniaminka 3-2. Jednocześnie opiekun łodzian dodał, że była to także dobra lekcja dla jego drużyny. - To pokazuje, jaka jest piłka i to, co zawsze powtarzam, że musimy grać do samego końca bez względu na to, co się będzie działo. Dlatego dopóki mamy szanse, musimy robić wszystko, by w kolejnych meczach punktować. Nie ma już co oglądać się za siebie i patrzeć na to, że nie udało nam się ostatnio wygrać u siebie z Wisłą Płock i Pogonią Szczecin (0-0) - tłumaczył Moskal. W jego opinii, w drugich połowach tych spotkań jego piłkarze dobrze grali w piłkę i stworzyli wiele sytuacji bramkowych. Dodał, że optymizmem może napawać fakt, że ŁKS nie stracił w nich gola, co wcześniej udawało mu się bardzo rzadko. - Wiadomo, że w piłce liczy się to, co w siatce i tego nam zabrakło, ale liczę, że napastnicy się przełamią, choć nie tylko na ich barkach spoczywa obowiązek trafiania do siatki. W naszym sposobie gry bardzo ważna jest przecież wymienność funkcji na boisku - wskazał Moskal. Przed meczem z Arką w ekipie ŁKS-u nikt nie narzeka na kontuzje i nie będzie musiał pauzować za kartki. Spotkanie w ramach 24. kolejki w Gdyni rozpocznie się w niedzielę o godz. 15. Jesienią Arka zwyciężyła w Łodzi 4-1. Autor: Bartłomiej Pawlak Ekstraklasa - wyniki, terminarz, tabela, strzelcy