Właściciel Rakowa Częstochowa Michał Świerczewski już w listopadzie pisał w mediach społecznościowych, że w sprawie ewentualnego zatrudnienia Marka Papszuna przez Legię "nic o nas bez nas" wyraźnie sugerując, że mistrzowie Polski najpierw z nim muszą ustalać szczegóły transferu. W końcu trener ma ważny kontrakt z Rakowem.Najwyraźniej jednak Mioduski i jego doradcy nie wzięli na poważnie tych słów, bo jak informuje "Przegląd Sportowy", od słynnego wywiadu prezesa Legii nikt nie kontaktował się z władzami Rakowa w sprawie zatrudnienia Papszuna, a władze klubu spod Jasnej Góry są całkowicie pomijane w tej sprawie. A to osłabia pozycję negocjacyjną Legii.Szczególnie, że Świerczewski jest w stanie przelicytować mistrzów Polski. Bo choć stara się budować Raków rozsądnie i nie tworzyć kominów płacowych, tutaj może wchodzić w grę kwestia honorowa i zagranie klubowi ze stolicy na nosie. Decydenci Legii muszą zatem zmienić swoją strategię, bo inaczej wymarzony trener, bo tak trzeba traktować w tej chwili Papszuna, zostanie w Częstochowie, a ekipie prowadzonej obecnie przez Marka Gołębiewskiego zostanie szukanie kolejnego wariantu alternatywnego. KK