Jak na razie Legia zakontraktowała trzech piłkarzy. Umowy z mistrzami Polski podpisali Łukasz Budziłek z GKS-u Katowice, Mateusz Szwoch z Arki Gdynia oraz Brazylijczyk Ronan z Fluminense. Te transfery nie rzucają na kolana. Sam Berg przyznaje, że ściągnięcie dwóch pierwszych to inwestycja w przyszłość, a 20-letni Ronan, który ma rywalizować o miejsce na lewej obronie z Tomaszem Brzyskim, jest wielką niewiadomą. Nie ma się co czarować, że cały tercet szybko zadebiutuje w barwach Legii. Budziłek ma być zmiennikiem Kuciaka, a o Szwochu ciężko cokolwiek powiedzieć, bo teraz leczy kontuzję i nie wiadomo, kiedy rozpocznie treningi. - Oglądałem całą trójkę. Co do Budziłka, to potrzebowaliśmy młodego utalentowanego bramkarza, bo z klubu odszedł Wojciech Skaba. Szwoch to młody zawodnik już ze sporym ograniem w zawodowym futbolu, ale czeka go ciężka walka o miejsce w składzie. Może grać na środku pomocy lub w ataku, a tam, jak wszyscy wiedzą, jest duża rywalizacja. Najmniej wiem o Ronanie, ale po odejściu Kuby Wawrzyniaka do Rosji, po prostu potrzebowaliśmy piłkarza na tę pozycję - przyznał Berg. Norweg cały czas liczy na wzmocnienia, które wniosą jakość do pierwszej jedenastki, ale jak sam przyznaje znalezienie takich piłkarzy nie jest łatwe. - Zawodnicy z polskiej ligi kosztują fortunę, a za granicą nie mamy aż tak dużego rozeznania. Do tego ograniczają nas <a class="textLink" href="https://top.pl/finanse" title="finanse" target="_blank">finanse</a>. Musimy być bardzo odpowiedzialni na rynku transferowym - zaznaczył szkoleniowiec. A legioniści marzyli m.in. o ściągnięciu Michała Masłowskiego z Zawiszy Bydgoszcz. Tym samym dla Berga najważniejsze jest utrzymanie obecnej kadry. Szkoleniowiec zgodził się wprawdzie na sprzedaż Daniela Łukasika i Henrika Ojamy, ale nie wiązał z nimi większej przyszłości. O odejściu najlepszych piłkarzy nie chce jednak słyszeć. A wiadomo, że po Michała Żyrę czy Duszana Kuciaka będą zgłaszać się bogatsze kluby, bo choć polscy piłkarze wznowili już przygotowania do nowego sezonu, to w czołowych ligach Starego Kontynentu wakacje trwają jeszcze w najlepsze. Trener mistrzów Polski liczy też na większy wkład tercetu piłkarzy pozyskanych zimą. Jak na razie tylko Ondrej Duda spełnił oczekiwania. Orlando Sa imponuje tylko bajecznym kontraktem, a Guilherme niemalże całą rundę spędził w gabinetach lekarskich. - W początkowej fazie sezonu czekają nas mecze co trzy dni, więc na pewno każdy otrzyma szansę zaprezentowania swoich umiejętności. Liczę na nich - podkreślił Berg. Były gracz Manchesteru United marzy o awansie do Champions League, ale zdaje sobie sprawę z trudności wyzwania. - Awans byłby czymś niesamowitym dla mnie, piłkarzy, kibiców, klubu czy nawet całego kraju. Ale to nie jest łatwe zadanie. Naszym najważniejszym celem na nowy sezon jest obrona mistrzostwa Polski. Oprócz tego liczymy tez na udany start w europejskich pucharach. Jeśli nie uda się wywalczyć kwalifikacji do Ligi Mistrzów, to liczymy na owocny start w Lidze Europejskiej. Wakacje dla piłkarzy i trenerów Legii były tego lata wyjątkowo krótkie, trwały niewiele ponad dwa tygodnie. Berg spędził je razem z rodziną. - Fajnie wrócić do pracy, choć ciężko było mi się pożegnać z najbliższymi. Zimą będzie więcej wolnego czasu. Ale jesteśmy wszyscy szczęśliwi, że urlopy były krótkie, bo zaczynamy walkę o Ligę Mistrzów - powiedział. Berg zdradził nawet, że niezbyt uważnie ogląda jak toczące się w Brazylii mistrzostwa świata. - Nie widziałem wielu meczów, bo chciałem spędzić sporo czasu z rodziną. Jak na razie znakomicie prezentują się Holendrzy i Niemcy, ale najfajniejsze jest to, że jest dużo ofensywnej gry i pada wiele goli - zakończył. Pierwszy mecz w drugiej fazie eliminacji Ligi Mistrzów Legia Warszawa rozegra 15 lub 16 lipca. Rywal jak na razie nie jest jeszcze znany. Krzysztof Oliwa