O planach Legii, ale też siatkarskiej Lidze Mistrzów i trudnej sytuacji w PZPS z Tomaszem Wójtowiczem rozmawiał Tomasz Kowalczyk.Tomasz Kowalczyk: Co Tomasz Wójtowicz robi w Legii? Tomasz Wójtowicz: - Zostałem poproszony o współpracę. Już w tej chwili siatkarska Legia gra, a drużyna od lipca ma prawa do używania nazwy. Próbujemy wskrzesić siatkówkę w klubie, który jest bardzo zasłużony. Ta drużyna zdobyła najwięcej medali w Polsce, a drugie miejsce zajmuje, jeżeli chodzi o złote medale. Sam mam duży sentyment do klubu, z którym zajmowałem pierwsze miejsce w lidze. Jaka to była kiedyś ekipa? Jacy ludzie? Jakie czasy dla pana? - Byliśmy świeżo po igrzyskach, gdzie wywalczyliśmy złoty medal (Montreal 1976 - przyp. red). Mój ojciec był zastępcą trenera Wagnera, a mój brat był rozgrywającym. Są rodzinne wspomnienia z tego okresu, nie zabrakło też kolegów - Włodka Stefańskiego czy młodego, obiecującego wtedy Wojtka Drzyzgi. Byliśmy cały czas w czołówce i toczyliśmy wyrównane boje z Gwardią Wrocław. Pana rolą jest teraz pomaganie w wyszukiwaniu młodych talentów? - Podpowiadanie, konsultacje. I rozglądanie się za sponsorami, dzięki którym uda się pozyskać lepszych zawodników i podnosić poziom drużyny w związku z celami czyli awansem najpierw do pierwszej ligi, a potem PlusLigi. W Warszawie brakuje takiego klubu, którego nazwa i marka pociągnęłaby za sobą sponsorów... - Wydaje się, że to idealne miejsce, wielkie firmy mają tutaj swoje siedziby. Fajnie by było gdyby udało się pozyskać stałego sponsora, jakiego mają kluby, które od lat znajdują się w czołówce. Parę meczów drużyna już rozegrała i mimo młodego wieku zawodników, dwa spotkania już udało się wygrać... - Bardzo młodzi chłopcy. To dla nich okazja do pogrania, nabrania doświadczenia, a dzięki temu można powoli wspinać się w tabeli, budować drużynę i zyskać sponsorów. Bardzo młodzi ludzie też we władzach klubu. Prezes Karolina Szewczyk, wiceprezes Michał Trybusz i młody... duchem, Tomasz Wójtowicz. - (śmiech) Ja popieram działania tych ludzi. Wojciech Drzyzga tak samo. Wszyscy temu projektowi przyklaskują i liczą, że wszystko się uda. Są już trzy szkółki dla dzieci; w Piasecznie, na Woli i na Pradze. Wszystko zaczynamy od podstaw, a ja życzę wytrwałości młodemu zarządowi. Trzymam rękę na pulsie i zobaczymy, jak to się wszystko potoczy. Zmienię temat. Skra Bełchatów i Asseco Resovia nieźle prezentują się w meczach Ligi Mistrzów. Jak daleko zajdą? - Obie ekipy nie mogą narzekać na groźnych przeciwników, więc spokojnie powinny awansować do kolejnej fazy. Mają mocne składy, "długie ławki" i powinno być dobrze. Minęły 2 miesiące od mistrzostw świata, tymczasem polską siatkówką wstrząsnęła potężna afera. Prezes Mirosław P. oskarżony o wręczenie łapówki nie poczuwa się do winy. Co by było najlepsze dla polskiej siatkówki? - Trzeba realizować to, co jest dozwolone w statucie bez nerwowych ruchów. Wszystkie rzeczy są tam raczej dopięte, więc nie grozi chyba zawaleniem się federacji. Trzeba wszystko rozwiązywać na spokojnie.