<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj!</a> Czerczesow na stanowisku trenera Legii zastąpił Henninga Berga. Kontrakt ze stołecznym klubem podpisał do końca bieżącego sezonu. Podstawowym celem Rosjanina ma być odzyskanie dla Legii tytułu mistrza Polski. Aktualnie warszawski zespół zajmuje czwarte miejsce w Ekstraklasie, ma dziesięć punktów straty do prowadzącego niespodziewanie w lidze Piasta Gliwice. Legia gra także w fazie grupowej Ligi Europejskiej, ale w pierwszych dwóch spotkaniach nie zdobyła ani jednego punktu. Zarząd stołecznego klubu liczy na to, że nowy trener wstrząśnie zespołem i pomoże mu wrócić na dobre tory. Zdaniem Radosława Gilewicza, który z Czerczesowem grał w austriackim Tirolu Innsbruck (lata 1999-2002), rosyjski szkoleniowiec to człowiek, który może poprowadzić Legię do sukcesów. - To bardzo dobry trener, stuprocentowy profesjonalista. Patrząc na jego zdjęcia i memy w internecie, można dojść do wniosku, że to jakiś Iwan Groźny przyjeżdża na białym niedźwiedziu, ale nic z tych rzeczy - podkreślił w rozmowie z Interią Gilewicz. - Czerczesow to nie jest żaden zamordysta. O żadnych sztangach i bieganiu po górach w śniegu po kostki nie będzie mowy. To facet, który ma duże poczucie humoru. Może ma groźną minę, ale nie jest taki srogi. To człowiek, z którym można porozmawiać na wszystkie tematy - dodał były reprezentant Polski. Gilewicz zaznaczył, że rosyjski szkoleniowiec owładnięty jest prawdziwą piłkarską obsesją i już dziś ma sporą wiedzę na temat polskiej Ekstraklasy. - "Stani" żyje piłką 24 godziny na dobę. Kiedyś powiedziałem mu, że byłoby ciekawie zobaczyć go w Ekstraklasie, a on na to zaczął wymieniać mi nazwiska naszych ligowców i dopytywać o drużyny. Byłem kompletnie zszokowany, a on się tylko uśmiechnął i powiedział: "Rado, Stani wie wszystko. Ja żyję piłką bez przerwy, oglądam wszystkie mecze". Myślałem, że żartuje, ale on ostatnio oglądał nawet młodzieżowe mistrzostwa Europy kobiet. Kiedy to usłyszałem, to wypaliłem: "Stani, chyba jesteś nienormalny" - żartuje nasz rozmówca. - Utrzymujemy ze "Stanim" stały kontakt. Kilka godzin temu rozmawiałem z nim i powiedziałem mu jedno: "Jeśli wprowadzisz Legię do Ligi Mistrzów, to przejdziesz do historii". Polscy kibice na awans do tych rozgrywek czekają już prawie 20 lat. Życzę Stanisławowi tego, żeby to on był pierwszym po latach szkoleniowcem, który wprowadzi polski klub do Ligi Mistrzów - dodał Gilewicz. Były napastnik m.in. Tirolu Innsbruck przyznał, że Czerczesow nie obawia się trudnych decyzji. W poprzednich klubach, które prowadził Rosjanin, nawet największe gwiazdy były odsuwane od zespołu, kiedy nie potrafiły dostosować się do reguł. Spotkało to m.in. Jegora Titowa (Spartak Moskwa) czy Igora Denisowa (Dynamo Moskwa). - Czerczesow jest człowiekiem, który nie boi się zdecydowanych ruchów. U niego nie ma "świętych krów". Piłkarze Legii muszą się przygotować na to, że każdy z nich startuje z czystą kartą. Doradzam zaciśnięcie zębów i ciężką pracę na treningach - podkreślił Gilewicz. Były reprezentant Polski zaznaczył na koniec, że jeśli misja Rosjanina w Warszawie ma się powieść, to zarząd klubu musi obdarzyć go zaufaniem. - Legia pod rządami Czerczesowa ma grać ofensywną i kreatywną piłkę. To ambitna misja, a na jej realizację potrzeba czasu. Mam nadzieję, że Stanisław dostanie prawdziwą szansę i nikt nie będzie rozliczał go z pracy po tygodniu - zakończył Gilewicz. Autor: Bartosz Barnaś