Razvan Lucescu: - Gratuluję Legii. Zdobyła 6 punktów w dwóch konfrontacjach. To przeciwnik, który potrafi wykorzystać błędy. - Rozegraliśmy dwa wyrównane mecze. Obie drużyny walczyły i nawet były momenty, kiedy to my dominowaliśmy. Różnica polegała na naszej naiwności, którą ujawniliśmy zarówno w Bukareszcie, jak i w Warszawie. Legia zasłużyła na punkty, bo wiedziała jak wykorzystać nasze błędy. My tego nie potrafiliśmy. - Dzisiejszy mecz zaczęliśmy bardzo dobrze, kontrolując sytuację, wywierając presję. Było sporo rzutów rożnych, sytuacji podbramkowych. Natomiast w 25. minucie zmieniła się cała korzystna koniunktura po czerwonej kartce. - Druga połowa była już gorsza. Przy pierwszej okazji Legia strzeliła gola. My natomiast zmarnowaliśmy wiele okazji, za to mieliśmy przeciwnika w znakomitej formie. Niestety, musimy przyjąć tę frustrującą drugą porażkę, z której możemy się bardzo dużo nauczyć. - Życzę Legii wiele sukcesów w dalszych rozgrywkach. - Nie chcę krytykować Dana Aleksy za czerwoną kartkę. Mecz składa się z wielu elementów, o których będziemy jeszcze rozmawiać. Arbitrowi nie mam nic do zarzucenia. Maciej Skorża: - Jesteśmy szczęśliwi, że awansujemy z grupy na wypełnionym stadionie. Sprawdziły się te słowa, które przeważały ze strony zawodników. Byliśmy zdania, że zadecydują mecze u siebie. Ogromnie ważne było zwycięstwo w Bukareszcie, ale gdybyśmy nie wykorzystywali atutu własnego boiska, to byśmy nie awansowali. - Teraz mamy punkt straty do PSV i powalczymy o fotel lidera tej grupy. Podejmujemy ich na własnym boisku i myśląc o pierwszym miejscu, musimy wygrać. Zależy nam na tym, a także na rankingu, bo zdobywamy punkty dla polskich drużyn na przyszłość. W 1/16 finału życzę sobie jakiegoś markowego przeciwnika, na przykład Tottenham. Chciałbym im się zrewanżować za pojedynki, z czasów kiedy byłem trenerem Wisły. - Rapid zagrał świetnie, mocno nas ograniczał. Byłem zirytowany początkiem meczu. Włos mi się jeżył na głowie, bo co chwilę było zagrożenie pod naszą bramką. Rywal dużo ryzykował i sporo mu wychodziło. My ograniczaliśmy się do neutralizowania poczynań przeciwnika i pomogła nam dopiero czerwona kartka dla przeciwnika, choć potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby się poczuć pewniej. - Brakowało nam rozciągania obrony przeciwnika. Kumulowaliśmy się w środku, dlatego po przerwie postanowiliśmy grać szerzej skrzydłami. - Pierwsza bramka Miro Radovicia dodała emocji, ale i spokoju w naszych szeregach. Nawet po wyrównującej bramce, ten stan trwał tylko trzy minuty i niezawodny Radović strzelił drugiego gola. Trzeci gol to fajny akcent - akcja młodych zawodników przypieczętowała nasze zwycięstwo. - Drużyna dostała dzień wolny, ale w sobotę zbieramy się i rozpoczynamy przygotowania do meczu z Jagiellonią. Uczuliłem zawodników na sposób świętowania, żeby tym razem nie było fotoreportaży w gazetach. - Mam podwójną radość i satysfakcję. Kiedyś jako student pomagałem rozpracowywać w Legii przeciwników. Pamiętam ten sukces i wygraną z Panathinaikosem. Dla mnie dziś jest jeden z radośniejszych dni. Tego się nie da jednak porównać z mistrzostwem Polski, ale ten sukces jest bardziej wymowny w sensie, że zostajemy w Europie i wiosną nadal będziemy się pokazywać na europejskich arenach. Teraz naszym celem będzie jedna rzecz - żeby ta przygoda nie trwała tylko dwa mecze.