Radović nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego w szeregi jego drużyny wdało się rozprężenie. W drugiej połowie legioniści w niczym nie przypominali zespołu z pierwszej połowy. - Wyszliśmy na boisko jako zupełnie inny zespół. Chcieliśmy grać na stojąco, a w taki sposób nie da się wygrać, nawet jak się ma wypracowaną tak dużą przewagę. W szatni rozprężyliśmy się. Spodziewaliśmy się, że wszystko będzie łatwe, miłe i przyjemne. Wydawało się, że kwestią czasu jest trzeci i czwarty gol dla nas. Tymczasem Wisła zdobyła kontaktową bramkę, a potem wyrównał Stilić i możemy czuć tylko niedosyt - ocenił. Zdaniem kapitana gospodarzy spory wpływ na postawę drużyny miała nieobecność kibiców. - Dla mnie to jest skandal. Wiele razy mówiłem, że w Serbii dużo gorsze sceny miały miejsce na trybunach, a jednak nikt nie zamykał stadionów, bo przecież w piłkę gra się dla kibiców. Na takim rozwiązaniu najbardziej cierpią zawodnicy. Mam nadzieję, że to już koniec i nigdy więcej nie przyjdzie mi grać w takich okolicznościach - skomentował wyraźnie przejęty piłkarz. Autor: Krzysztof Oliwa