Słowa trenera nie zrobiły większego wrażenia na 30-letnim pomocniku. - Jestem jednym z najbardziej doświadczonych zawodników i takie są oczekiwania wobec mnie, abym w kluczowych momentach wziął ciężar na siebie. Muszę myśleć na boisku głową a nie nogami i szukać sposobu, aby jak najbardziej pomóc drużynie - powiedział po meczu. Czerwona kartka dla Gruzina nie była jedyną kontrowersją tego spotkania. Zdaniem niektórych także na wyrost była druga żółta kartka dla Vlastimira Jovanovicia i rzut karny dla gospodarzy po faulu Pawła Sobolewskiego na Iniakim Astizie. - Nie chcę komentować tych kontrowersyjnych decyzji. Ja jestem od grania w piłkę, inni zdecydują, czy sędzia postąpił dobrze. Mi nic do tego - powiedział dyplomatycznie. Spytaliśmy też gwiazdora Legii o to, co przede wszystkim chce zmienić Berg w grze mistrzów Polski. - Nowy trener uczula nas, żeby grać wysoko pressingiem. To wymaga jeszcze dużo pracy, a my potrzebujemy czasu, aby lepiej się zrozumieć na boisku. Wszyscy jesteśmy świadomi, że stać nas dużo więcej - skomentował. Legia ma też więcej grać skrzydłami. Od kilku sezonów Radović to król środka pola. Czy zmiana sposobu gry nie sprawi, że rola "Rado" będzie mniejsza? - Zobaczymy, jestem na tyle doświadczony, że sobie poradzę. Znam swoje umiejętności. Jeśli będzie potrzeba to przypomnę mu, że przez lata grałem na skrzydle - dodał z uśmiechem. Faktycznie, w piątek mistrzowie Polski próbowali przedzierać się pod pole karne gości bokami boiska. Nie zawsze to się udawało. W realizacji wszystkich założeń taktycznych przeszkodziła fatalna, zdaniem Radovicia, murawa. - Boisko nie wygląda ciekawie. Jak wracaliśmy z Hiszpanii słyszałem, że będzie super przygotowane, ale wcale tak nie jest. Miał być dywan, a szczerze mówiąc nie pamiętam, kiedy ostatni raz przyszło nam grać na tak złej płycie. Najważniejsze, że wygraliśmy. Styl nie był taki ważny. Każdy mecz po tak długiej przerwie jest bardzo trudny. W następnym spotkaniu z Górnikiem Zabrze prawdopodobnie zagra już nowy nabytek wojskowych Orlando Sa. Zgodnie z informacjami INTERIA.PL Portugalczyk podpisał 3,5-letni kontrakt i zdaniem Berga będzie z marszu gotowy do walki o miejsce w składzie. - Czas pokaże, czy będziemy się cieszyć. Sa strzelał dużo bramek na Cyprze, a teraz my zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby tutaj czuł się co najmniej tak samo dobrze, jak w poprzednim klubie - zapowiedział Rado. Portugalczyka nie ominie wkupne do drużyny, ale o jego przebiegu Radović wypowiedział się ze spokojem. - Z tego co wiem, to ma żonę, więc żadnej hucznej imprezy nie będzie - od razu uciął. My jednak nie daliśmy za wygraną i dopytaliśmy, czy impreza będzie równie huczna jak wyjście na sushi w 2009 roku. Wówczas odreagowanie stresów skończyło się wielką awanturą. - Poproszę inne pytanie - zakończył wymownym uśmiechem. Autor: Krzysztof Oliwa