<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/pp-rakow-czestochowa-legia-warszawa,5556" target="_blank">Zobacz zapis relacji na żywo z meczu</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/pp-rakow-czestochowa-legia-warszawa,id,5556" target="_blank">Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych</a> Mecz z mistrzem Polski nie mógł zacząć się dla Rakowa lepiej. Drużyna, która ma dużą przewagę w 1. lidze nad rywalami i pewnym krokiem zmierza do Ekstraklasy, objęła prowadzenie już po pięciu minutach. Petr Schwarz zagrał na prawą stronę pola karnego do Piotra Malinowskiego, który zwiódł Adama Hlouszka i strzałem w "krótki róg" zaskoczył Radosława Majeckiego. Piłka po ręce bramkarza trafiła w słupek, odbiła się od jego głowy i wpadła do siatki! Wydawało się, że "trzynastka" będzie dla gospodarzy szczęśliwa, bo i mecz toczył się trzynastego i z takim numerem gra strzelec gola. Nic nie wskazywało na to, że goście mogą wyrównać. Raków mądrze się bronił, z rzadka atakował, ale przede wszystkim nie pozwalał złapać Legii rytmu gry. A zawodnicy trenera Ricardo Sa Pinto bili trochę głową w mur, zatrzymując się zwykle przez polem karnym gospodarzy. O golu dla mistrzów Polski zdecydował fatalny błąd Arkadiusza Kasperkiewicza, który źle przyjął piłkę, myślał, że dojdzie do Igora Sapała, ale ten się poślizgnął. Wtedy Michał Kucharczyk dostał dobre podanie i wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Precyzyjnie strzelił obok niego, tuż przy słupku. Po stracie gola Raków odważniej zaatakował, ale też nie potrafił zaskoczyć Legii. W II połowie to goście mieli bardziej klarowne okazje do strzelenia gola. Gdyby nie znakomita parada Jakuba Szumskiego, to Medeiros strzeliłby niechybnie najładniejszego gola meczu, z narożnika pola karnego. Raków miał problemy, żeby stworzyć sobie groźną okazję. Tymczasem kolejne niefortunne zagranie Kasperkiewicza mogło przechylić szalę w drugą stronę. Piłka cudem nie wpadła do bramki, bo Jakub Szumski przypadkowo obronił... głową. Tuz przed końcem regulaminowego czasu gry gospodarze domagali się jeszcze karnego, ale sędzia po konsultacji VAR uznał, że Agra nie dotknął piłki ręką, a przynajmniej nie tak, aby podyktować jedenastkę. Pierwsza połowa dogrywki nie dostarczyła wielkich emocji, ale te wróciły po przerwie. W 112. minucie Raków wyszedł na prowadzenie. Daniel Bartl zakręcił legionistami na prawym skrzydle i dośrodkował przed bramkę. Andrzej Niewulis uciekł rywalom i piękną główką dał gospodarzom prowadzenie. Chwilę później, za kopnięcie Patryka Kuna, drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Cafu. Osłabiona Legia próbowała jeszcze doprowadzić do karnych, ale nie stworzyła stuprocentowych okazji i pożegnała się z Pucharem Polski. Zwycięzca dzisiejszego meczu dołączył do Lechii Gdańsk i Jagiellonii Białystok, które wcześniej zameldowały się w półfinale. W czwartek w ostatnim meczu ćwierćfinałowym Puszcza Niepołomice podejmie Miedź Legnica. Raków Częstochowa - Legia Warszawa 2-1 (1-1, 1-1) po dogrywce Bramki: 1-0 Radosław Majecki (5-samobójcza), 1-1 Michał Kucharczyk (30.), 2-1 Andrzej Niewulis (112.). Żółte kartki - Raków Częstochowa: Petr Schwarz, Patryk Kun; Legia Warszawa: Cafu, Artur Jędrzejczyk, Carlitos. Czerwona kartka za drugą żółtą - Legia Warszawa: Cafu (115). Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 3 990. Raków Częstochowa: Szumski - Kasperkiewicz, Niewulis, Petraszek - Malinowski (117. Góra), Schwarz, Listkowski (85. Bartl), Kun - Zachara (58. Szczepański), Musiolik (95. Friday Eze), Sapała. Legia Warszawa: Majecki - Stolarski, Remy, Jędrzejczyk, Hlousek - Antolić, Cafu - Nagy (46. Carlitos), Hamalainen (82. Kulenović), Medeiros (74. Agra) - Kucharczyk (110. Praszelik). Po meczu powiedzieli: Ricardo Sa Pinto (trener Legii): "Szybko stracony gol pokrzyżował nam plany. Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu wydarzeń. Na szczęście jeszcze w pierwszej połowie doprowadziliśmy do remisu. Po przerwie było znacznie lepiej, ale nie potrafiliśmy zdobyć drugiej bramki. W dogrywce oba zespoły najwyraźniej odczuwały już trudy meczu i starały się pilnować wyniku i być w posiadaniu piłki. Moim zdaniem nie zasłużyliśmy na porażkę, a zadecydowała o niej jedna sytuacja, w której popełniliśmy błąd pod własną bramką. Odpadamy z rywalizacji o puchar i jesteśmy z tego powodu bardzo rozczarowani". Marek Papszun (trener Rakowa): "Zrobiliśmy coś, co wydawało się niemożliwe. Wyeliminowaliśmy mistrza Polski. Wszyscy zawodnicy wykonali bardzo ciężką pracę, graliśmy konsekwentnie i dzięki temu Legii nie udało się wypracować zbyt wielu sytuacji strzeleckich. Jestem dumy z tej drużyny, z ludzi, z którymi współpracuję. Legia nie znalazła na nas sposobu i bardzo cieszymy się z tego awansu. Jutro jednak już będziemy myśleć o kolejnym meczu ligowym, gdyż naszym głównym celem jest awans do ekstraklasy. Niemniej mam nadzieję, że czekają nas jeszcze dwa mecze pucharowe, a z kim zagramy w półfinale nie ma już takiego znaczenia, skoro pokonaliśmy mistrza i obrońcę trofeum".<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-polska-puchar-polski-cwiercfinaly,cid,672" target="_blank">Puchar Polski: wyniki, strzelcy, terminarz</a> RP, WS