- Nie wiem, czy zdąży na trening, bo wraca ze Słowacji. Nie sprawdzałem jego wiedzy przed wyjazdem na maturę, bo wprawdzie odpowiadam za przygotowania, ale tylko te piłkarskie. Z nauką musi poradzić sobie - powiedział trener Legii. Czerczesow nie byłby jednak sobą, gdyby nie dorzucił czegoś od siebie. - Miałem kiedyś w Spartaku trenera, który mówił, że durnie nie grają w piłkę. Jeśli Ondrej jest dobrym piłkarzem, to na pewno zda - przyznał, uśmiechając się pod wąsem. Dla Legii mecz z Zawiszą przypada w dość trudnym okresie. Za wicemistrzami Polski ciężki bój z Cracovią, a już w sobotę ekipę Czerczesowa czeka wyprawa do Poznania na mecz z Lechem. Rosjanin jednak jak ognia unikał deklaracji, czy w związku z tym da jutro odpocząć najlepszym piłkarzom. - Puchar Polski to oficjalny mecz jak każdy inny. Mamy za sobą bardzo trudny mecz z Cracovią. Dziś zobaczę jak będą wyglądali moi zawodnicy i wtedy podejmę decyzję kto wyjdzie jutro na boisko. Ważna jest regeneracja - ci, którzy będą czuli się najlepiej zagrają. W sobotę czeka nas także niezwykle wymagające spotkanie z Lechem Poznań, więc będzie trzeba podejmować słuszne decyzje dotyczące tego, kto może grać - ocenił Rosjanin. Być może szansę występu od pierwszych minut otrzyma Michaił Aleksandrow. Bułgarski skrzydłowy trafił na Łazienkowską pod koniec okienka transferowego i jak na razie wchodzi tylko na końcówki. - Żeby dostać miejsce w składzie musi na nie zapracować. Wiemy, w jakim momencie przygotowań do nas trafił, to na pewno nie ułatwia mu wejścia do zespołu. Ale o jego klasie najlepiej świadczy fakt, że dostał powołanie do reprezentacji swojego kraju. Wysłaliśmy nawet specjalne pismo do federacji bułgarskiej z sugestiami, jak sprawić, aby Aleksandrow był jak najlepiej przygotowany. Na razie nie chcę mówić, co tam zawarliśmy, bo jeszcze nie doszła do nas odpowiedź - dodał Czerczesow.Najbliższy rywal Legii to aktualny spadkowicz w Ekstraklasie. Po słabym początku sezonu, Zawisza goni czołówkę. W tej chwili zajmują czwarte miejsce i mają pięć punktów straty do miejsca premiowanego awansem do elity. Pomimo tego, że obie drużyny dzieli jedna klasa rozgrywkowa, Czerczesow z szacunkiem wypowiadał się o rywalach. - Nikt przypadkowo nie trafia do półfinału Pucharu Polski. Te rozgrywki są krótkie, a więc specyficzne. Podczas zimowej przerwy oglądałem sparingi Zawiszy z rosyjskimi drużynami i wiem, że w meczu z nami z pewnością tanio nie sprzedadzą skóry - zakończył trener drużyny z Łazienkowskiej. Krzysztof Oliwa