Legia po pokonaniu Lecha (1-0) ma nad poznańskim zespołem 10 punktów przewagi i 12 nad Wisłą Kraków, która w poniedziałek przegrała na wyjeździe z KGHM Zagłębiem Lubin 1-3. - Jak się samemu wygrywa mecze, to nie trzeba oglądać się na rywali. Wypracowaliśmy sobie dużą przewagę, ale szkoda, że ktoś wymyślił taki system rozgrywek jak obecny. Jednak musimy się z tym zmierzyć - powiedział 35-letni napastnik. Do zakończenia rundy zasadniczej pozostały dwie kolejki. Potem punkty zostaną podzielone, na czym najbardziej straci Legia. - Dla mnie ten system to parodia. Cały czas mówi się o najlepszych ligach świata, a wymyślane jest coś, co w ogóle nie ma przełożenia w Europie. Poziom piłki może się podnieść tylko poprzez zatrudnianie w klubach dobrych zawodników i zapewnienie odpowiedniej infrastruktury nie tylko pierwszej drużyny, ale także młodzieży - ocenił Saganowski. Zawodnicy Legii zgodnie krytykują zmiany regulaminowe. Według starych zasad, podopieczni Henninga Berga zdobycie tytułu świętowaliby już w sobotę. - Dla mnie to jest kradzież, bo zawodnicy ciężko wypracowali te punkty, a ktoś je po prostu zabiera. Pamiętam, że w 2002 roku z Odrą Wodzisław prowadziliśmy w lidze ze sporą przewagą. Jednak po podziale punktów przegraliśmy jeden mecz i spadliśmy na piąte miejsce. W tej sytuacji rozgrywki ligowe tak naprawdę rozpoczną się dopiero po tym jak zostaniemy okradzeni z punktów. Siedem ostatnich kolejek wszystko rozstrzygnie - podkreślił Saganowski. Napastnik, który ma za sobą występy m.in. w duńskim Aalborgu i angielskim Southampton, ceni treningi i metody szkoleniowe Norwega Henninga Berga. - On zdecydowanie preferuje angielski styl. Duży nacisk kładzie na grę pressingiem i maksymalne wykorzystywanie skrzydłowych. Poza tym ważne są szybkie wymiany piłek w oparciu o napastników - dodał napastnik Legii. Saganowski we wrześniu doznał poważnej kontuzji kolana. Dopiero od trzech tygodni trenuje z pełnym obciążeniem. W tym sezonie strzelił trzy bramki w ekstraklasie.