UEFA ukarała mistrzów Polski za to, że w rewanżowym meczu z Celtikiem Glasgow na boisku pojawił się Bartosz Bereszyński, który nie był uprawniony do gry w tym meczu z powodu otrzymanej jeszcze w poprzednim sezonie czerwonej kartki. W efekcie Legia w dwumeczu z zremisowała 4-4. Awans wywalczył szkocki zespół ze względu na lepszy bilans bramek strzelonych na wyjeździe. - Wiedzieliśmy, że Bartosz był zawieszony, dlatego grał Łukasz Broź. Bartek nie zagrał w trzech pierwszych meczach, ale doszło do błędu w naszej administracji. Jego nazwisko nie pojawiło się na liście 25 zawodników. UEFA wyrzuca nas z play-off - ta kara nie jest adekwatna do popełnionego błędu. Zaakceptowaliśmy decyzję o czerwonej kartce, nie odwoływaliśmy się. Znamy przykład Debrecena, który za ten sam błąd dostał karę finansową. Uważamy, że decyzja UEFA jest zła i przeciwna wszystkim zasadom fair-play. Futbol to rywalizacja na boisku, a tu chodzi o nazwisko na liście... - słowa trenera cytuje oficjalny serwis internetowy Legii. - W składzie mamy młodych, zdolnych zawodników, którzy nie będą już w tym roku mieli szansy walki o LM, jeśli ta decyzja zostanie powstrzymana. Dla nas, jako klubu, to nie jest ani logiczne, ani sprawiedliwe, ani odpowiednie. Będziemy walczyć na wszystkie możliwe sposoby. Wygraliśmy z Celtikiem 6-1, a Bartek zagrał tylko ostatnie pięć minut - powiedział Berg. - Nie było ani momentu wątpliwości. Wszyscy wiedzieli, że musi pauzować trzy mecze i to zrobił. Nie powinno do tego błędu dojść, być może musimy zmienić system i lepiej to kontrolować. Działam w futbolu od lat - w wielkich i małych ekipach, jako piłkarz i trener - i wiem, że nie istnieje klub, który nie popełniałby błędów. Żaden nie został jednak tak dotkliwie ukarany. Kara powinna być, ale adekwatna i uwzględniająca zdrowy rozsądek oraz ducha sportu. Mamy szansę zmienić tę decyzję. Jest mi przykro z powodu całego sztabu i wszystkich piłkarzy, bo ciężko na ten awans pracowali. Niektórzy przyszli dziś ze łzami w oczach. Nasze marzenia mogą legnąć w gruzach. To katastrofa - przyznał Berg. - Mam nadzieję, że odpowiednie ciało uwzględni wszystkie fakty i podejmie słuszną, niezależną decyzję - dodał.